Wiemy, ile kosztowała najnowsza inwestycja marszałka Sejmu. "Kompletny absurd"
Nowe centrum medialne w Sejmie kosztowało 112 tys. zł - dowiedziała się Wirtualna Polska. Kwota nie obejmuje jednak kosztu utrzymania 3 osób, które całymi dniami muszą pilnować świecących pustką sal. W omijanym zarówno przez dziennikarzy, jak i przez posłów centrum przez miesiąc odbyły się 4 konferencje prasowe.
03.02.2017 | aktual.: 03.02.2017 16:02
Centrum medialne to pozostałość po zapowiedziach posłów PiS dotyczących ograniczenia swobody poruszania się dziennikarzy po Sejmie, z których się wycofali po protestach środowiska dziennikarskiego i opozycji. Pamiątką po tych planach są dwie sale wyremontowane dla mediów.
Biuro prasowe Sejmu na pytania WP o koszt tego remontu odpowiedziało, że "łączny koszt przystosowania pomieszczeń do potrzeb obsługi medialnej to 112 859,98 zł".
Podkreślono też, że wyposażenie (komputery, oświetlenie i nagłośnienie) zostały przeniesione z innej sali w Sejmie.
Szkopuł w tym, że do znajdującego się na uboczu gmachu parlamentu centrum prasowego nie mają ochoty przychodzić ani posłowie, ani dziennikarze. Od 9 stycznia odbyły się tam 4 konferencje.
Pierwszą zorganizował Stanisław Karczewski ogłaszając otwarcie nowego centrum. Okazało się wówczas, że pomieszczenie się nie nadaje do organizacji konferencji, bo jest za małe, by pomieścić wszystkich sejmowych reporterów.
Pisaliśmy o tym tu.
- Mam nadzieję, że będziemy mieli tu lepsze warunki niż w sejmie - zadeklarował wówczas marszałek Senatu wywołując uśmiechy na twarzach dziennikarzy, stłoczonych w niewielkiej salce.
Na kolejnych dwóch konferencjach - Janusza Korwin-Mikkego i Roberta Winnickiego nie pojawił się żaden dziennikarz. Obaj politycy zadeklarowali, że więcej w centrum się już nie pojawią.
- Nie było żadnego dziennikarza na mojej konferencji. Stworzenie centrum to kompletny absurd - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Winnicki.
Sejmowi reporterzy stawili się tam licznie dopiero w czwartek na pierwszej zorganizowanej konferencji posłów PiS Jacka Sasina i Beaty Mazurek.
Wejście do składające się z dwóch sal centrum prasowego jest cały dzień pilnowane przez strażnika marszałkowskiego i funkcjonariusza BOR. Pustej sali konferencyjnej pilnuje z kolei pracownik biura prasowego.
- Siedzą tam w sumie trzy osoby. Widać, że się cieszą, jak ktoś przyjdzie, bo mają w końcu z kim porozmawiać - śmieje się Winnicki.
Wcześniej w dwóch salach pracowały sejmowe komisje. Nie mogą ich więc już wykorzystać posłowie, którym na co dzień brakuje miejsc do pracy (trwa budowa nowego gmachu przeznaczonego dla potrzeb komisji).
Po otwarciu centrum medialnego zamknięto znajdującą się przy głównym korytarzu Sejmu salę, w której każdego dnia odbywało się kilka konferencji. Do tej pory jest ona zamknięta zarówno dla dziennikarzy, jak i posłów. Według biura prasowego Sejmu sala będzie przystosowana dla sejmowych komisji i tym samym ma "ułatwić pracę parlamentarzystom".