Wielkie zaniedbanie w obronie cywilnej kraju. Specjalista ma niepokojące informacje o schronach. "Śmiertelna pułapka"
Od pół roku armia Władimira Putina bombarduje ukraińskie miasta i wsie. Dla wielu mieszkańców jedynym ratunkiem jest ucieczka do schronów. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał rozporządzenie, że każdy nowy budynek w Ukrainie musi taki mieć. Jak jest w Polsce? Specjalista ds. fortyfikacji nie ma dobrych informacji.
- Nie dysponujemy ani odpowiednią liczbą schronów, ani odpowiednią liczbą ukryć, a przede wszystkim nie dysponujemy tym, co powinniśmy mieć, czyli odpowiednią mentalnością władz na wszystkich poziomach, wliczając w to władzę centralną, jak i samorządową - powiedział w programie "Newsroom" Aleksander Fiedorek, specjalista ds. fortyfikacji.
Gość Wirtualnej Polski wyjaśnił, że powinno się rozróżniać schron od ukrycia. Chodzi o kwestię możliwości hermetyzacji takiego obiektu. - Jeśli takie miejsce możemy zamknąć hermetycznie i jest ono wyposażone w urządzenia filtrująco-wentylacyjne oraz zapas tlenu, to mówimy o schronie. Jeśli natomiast obiekt tych urządzeń nie posiada, wówczas mówimy o ukryciu - sprecyzował Fiedorek.
Niepokojące informacje dla Polaków
Specjalista powiedział, że według oficjalnych szacunków, w razie ataku z powietrza, ukryć mogłoby się jedynie 1,5 - 3 proc. ludzi w Polsce. Dodatkowo, jak podkreślił, takie miejsca nie są rozłożone równomiernie po kraju i mocno zaniedbane.
- Przez ostatnie 30 lat, od początku lat 90., generalnie budownictwo ochronne w Polsce umarło - powiedział wprost. Przyznał, że dopiero teraz zaczynamy o tym myśleć, widząc, jak to jest potrzebne i ważne w sytuacji zagrożenia.
Śmiertelna pułapka. "Będziemy mieli do czynienia z wielkim, masowym grobem"
Rozmówca Patrycjusza Wyżgi dodał, że rząd w Polsce ma świadomość tej tragicznej sytuacji, jaka jest w Polsce w zakresie budownictwa ochronnego i przygotowuje w tej chwili nowelizację przepisów. W zespole, który bierze w tym udział, jest także Aleksander Fiedorek, ale uważa, że nie wszystko idzie tak, jak powinno. - Chodzi tu o jakość tej współpracy, zwłaszcza ze stroną ministerialną, jak i tempo wdrażania tych przepisów - powiedział.
- Mamy wrażenie, że te przepisy są jak taki gorący ziemniak, przerzucany między poszczególnymi ministerstwami i nikt nie wie, jak to wprowadzać i kto powinien właściwie być za to odpowiedzialny - uważa ekspert.
W jego opinii błędem jest myślenie, że garaże podziemne pod nowymi blokami wystarczą. - Bez wyposażenia w charakterystyczne elementy konstrukcji, jak wyjścia awaryjne, zapasowe, taki garaż nie zapewni nam bezpieczeństwa - mówi Aleksander Fiedorek. Powiedział wprost, że gdy dojdzie do zburzenia budynku nad takim garażem, to bez awaryjnego wyjścia będziemy mieli do czynienia z wielkim, masowym grobem.
Przytoczył dramatyczną sytuację z Mariupola, gdzie mieszkańcy schronili się w jednej z piwnic. Budynek został zbombardowany, a po oblężeniu znaleziono tam ponad 200 ciał.
Nie ma wątpliwości, że takie nieprzystosowane miejsca w chwili zagrożenia staną się śmiertelną pułapką.
Będzie zmiana przepisów?
Patrycjusz Wyżga spytał o warszawskie metro. Czy może pełnić rolę schronu? Gość "Newsroomu" nie jest zbytnim optymistą. - Część metra jest budowlą ochronną, nie może jednak na dzisiaj pełnić funkcji schronu, bo tam są różne problemy związane z filtrowentylacją czy z zasilaniem awaryjnym - powiedział Aleksander Fiedorek.
Podkreślił, że przez ostatnie 30 lat bardzo mało budowli użyteczności publicznej było w Polsce projektowanych do użycia na wypadek zagrożenia. - Od końca 2018 roku są wydane wytyczne szefa obrony cywilnej kraju dla szefów obrony cywilnej na poszczególnych szczeblach i tam jest jasno napisane, co należy robić. Natomiast te wytyczne niestety nie są stosowane. Ja uważam, że sytuacja dojrzała do tego, by wprowadzić przepisy podobne do tych, jakie wprowadzono w Ukrainie - mówił gość Wirtualnej Polski.
Fiedorek przekonuje, że przeprojektowanie na etapie planowania garażu czy piwnicy tak, by spełniały one warunki schronu lub ukrycia, nie niesie za sobą gigantycznych kosztów. - Naszym największym zasobem są ludzie i ich powinniśmy chronić za wszelką cenę - dodał.
Chcesz mieć swój schron?
Aleksander Fiedorek zwrócił uwagę również na pewien absurd. Wyjaśnił, że państwo polskie nie gwarantuje schronienia, ale jednocześnie, gdy ktoś chciałby taki schron wybudować sobie sam, spotka się z ogromnymi problemami. Chodzi tutaj choćby o dostęp do urządzeń filtrowentylacyjnych. - Żeby w Polsce móc kupić takie urządzenia, trzeba mieć koncesję dokładnie taką samą, jak na obrót bronią lub amunicją.