Zaczęło się. Rosjanie wciągają flagę. Ale to nie flaga Rosji
Znów na maszty wciągana jest czerwona flaga, na świecie kojarząca się z mało chlubną przeszłością ZSRR, a w Federacji Rosyjskiej z najlepszymi chwilami triumfu narodu. Rosjanie przywołują swoje dawne symbole, eksponując je tam, gdzie w walce z obrońcami Ukrainy uda im się zająć obce terytoria.
Flaga powieszona nad berlińskim Reichstagiem 9 maja 1945 roku, kiedy naziści poddali się Sowietom, stała się ikoną zwycięstwa w II wojnie światowej. Sztandar z radzieckimi insygniami w postaci sierpa i młota, z napisem "150. karabin, Zakon Kutuzowa drugiej klasy, Dywizja Idritz, 79. Korpus Strzelców, 3. Armia Uderzeniowa, 1. Front Białoruski" znów okazuje dla Rosjan się ważnym znakiem.
Zaprezentowano go w ramach zainscenizowanego wyczynu propagandowego w okupowanym regionie Chersonia. Flaga zawisła na szczycie budynku rady regionalnej w mieście Heniczesk, a przed budynkiem, jak podało CNN, pojawił się ponownie pomnik byłego radzieckiego przywódcy Władimira Lenina.
W środę natomiast opublikowane zostały filmy, jak żołnierze mocują flagę w Kreminnie, mieście w powiecie siewierodonieckim w obwodzie ługańskim. Kreminna znalazła się na początku tego tygodnia pod rosyjską okupacją i wspieraną przez Rosję kontrolą separatystów.
Szczególne eksponowanie flagi z czasów ZSRR w okupowanych częściach Ukrainy zdaje się być specjalnym zabiegiem przed obchodami Dnia Zwycięstwa w Rosji 9 maja. To przekaz propagandowy, który ma przekonać rosyjskich obywateli, że Władimir Putin odniósł sukces i pokonał znów "nazistów".
Wielki powrót sowieckiej flagi zwycięstwa z II wojny
Rosja zazwyczaj obchodzi święto paradą wojskową przez Plac Czerwony i przemówieniem prezydenta Władimira Putina. Łopatologiczne analogie, dokonywane przez reżim rosyjskiego satrapy, między obecnym konfliktem a II wojną światową, będą wykorzystane z pewnością w tym roku. Już w przemówieniu wygłoszonym 24 lutego Putin zasugerował, że Zachód wkracza w granice Rosji, tworząc "fundamentalne zagrożenia" na wzór Niemiec z 1941 roku i przedstawił Rosję jako obrońców uciskanych mniejszości.
Putin przez 20 lat swoich rządów wzmacniał kult nieskazitelnej Armii Czerwonej, skutecznie oczyszczając ją propagandowo ze zbrodni i krzywd wojennych, takich jak gwałty i masakry polskich cywili i oficerów. Teraz w Ukrainie to, co było w Rosji tak ukrywane w wizerunku radzieckiego żołnierza, wraca z całą mocą. Dowodem na prawdziwą naturę tej armii są zdjęcia ciał obywateli ukraińskich miast, leżące na ulicach, informacje o gwałtach na kobietach i dzieciach w Ukrainie oraz pralki i telewizory, kradzione w opuszczonych mieszkaniach i pakowane do czołgów.
Ukraińscy internauci już stworzyli własną wersję parady zwycięstwa. Szydercze obrazki pokazują wojsko Federacji Rosyjskiej, maszerujące ze zwiniętymi dywanami, doniczkowymi kwiatami, elektroniką i domowymi sprzętami. Bojowe helikoptery i samoloty układające się w paradny szyk objuczone są pralkami.