Wielki powrót konduktorów MPK
W najbliższy poniedziałek, a najpóźniej we wtorek, 44 konduktorów wsiądzie do tramwajów kursujących na linii 10.
Jeszcze wczoraj konduktorzy zdawali egzamin z przepisów taryfowych i porządkowych. Wcześniej przeszli szkolenie z przebiegu linii tramwajowych i autobusowych, regulaminu przewozu i przepisów bhp.
– Konduktor musi wiedzieć nie tylko, jaki bilet sprzedać na przejazd z Widzewa na stadion ŁKS – mówi Bogdan Pająk, prezes firmy Windex, która zatrudnia konduktorów.
– To będzie taki człowiek do wszystkiego, ktoś potrzebny, a przy tym uczynny. Chociaż jego podstawowym zadaniem jest sprzedawanie biletów to oprócz tego powinien pomóc matce wtaszczyć wózek do wagonu, sprawdzić, czy kasowniki działają prawidłowo.
Po jednym konduktorze dostaną cityrunnery. W starych tramwajach konduktorzy znajdą się w pierwszym wagonie, ale w godzinach szczytu może być ich nawet 2–3.
Będą bezlitośni dla gapowiczów – zapowiada prezes Pająk. – Bilety u nich kupione muszą być skasowane. Konduktorzy mają bowiem prawo je kontrolować, a za przejazd na gapę ukarać pasażera mandatem.
Konduktora nie sposób będzie nie zauważyć. Jesienią i zimą każdy będzie ubrany w czarną, ocieplaną kurtkę oraz czapeczkę. Zostanie wyposażony w saszetkę (uszyte na zamówienie) na bilety, pieniądze i mandaty. Na lato przewidziano granatowe bluzy i koszule.
Konduktorzy zniknęli z łódzkich tramwajów w latach 60. (wtedy byli w każdym wagonie i autobusie). Obecny program ich powrotu przygotowali Zarząd Dróg, dwa łódzkie urzędy pracy i firma Windex. 44 kandydatów wybrano spośród setki chętnych. Rekrutują się oni spośród bezrobotnych, którzy długo nie mogli znaleźć zajęcia. Mają wykształcenie średnie i zawodowe.
Na linii 10 konduktorzy będą jeździć przez pół roku. Jeśli pomysł wypali, pozostaną, a w ciągu trzech lat przewidziano zatrudnienie dodatkowych 750 osób. Wtedy pojawiliby się także na innych liniach MPK.
(mr)