"Wielki nieobecny" przemówił w Sejmie. Dworczyk zarzucił Budce cynizm
Gorąco w Sejmie. Już na początku środowego posiedzenia doszło do spięcia między Borysem Budką a Michałem Dworczykiem. - Niech pan w swoim cynizmie zachowuje jakąkolwiek wiarygodność, panie Budka - grzmiał z sejmowej mównicy szef KPRM.
12.01.2022 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zaczęło się od wniosku formalnego, który chciał złożyć Budka. Poseł Platformy Obywatelskiej zwrócił się do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, by ta ogłosiła przerwę w obradach do godz. 12. Jak przekonywał, miałby to być czas dla premiera na uchylenie "skandalicznego rozporządzenia, które obowiązuje od 1 stycznia".
- Polakom zafundowano rekordowe podwyżki gazu, prądu i paliwa, a dla siebie nielimitowane podwyżki w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Panie premierze, czy ma pan jakiekolwiek granice obłudy? - pytał Budka. Chodzi o decyzję Mateusza Morawieckiego, który zniósł limit dodatków dla pracowników KPRM.
Zobacz też: chaos z Polskim Ładem. "Wehikuł wyborczy PiS-u wpadł w głęboki poślizg"
- Panie premierze, czy ma pan jakiekolwiek granice obłudy? Proszę wyjść i powiedzieć, czy są dla pana jakiekolwiek grancie? - pytał. Zwrócił się też do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby zainterweniował w tej sprawie.
Po tych słowach na mównicę wszedł niewidziany od dłuższego czasu szef wspomnianej kancelarii Michał Dworczyk. - Przyzwyczailiśmy się, że pan kłamie, ale niech pan zachowa w tym chociaż odrobinę wiarygodności. Rozporządzenie, które pan pokazuje, pozwala dać dodatki osobom, które zarabiają 3 tys. zł brutto. W związku z tym w swoim cynizmie panie Budka, niech pan też jakąkolwiek wiarygodność zachowuje - oświadczył wyraźnie poirytowany Dworczyk po czym wrócił na swoje miejsce.
Następnie marszałek Witek zarządziła głosowanie. Wniosek Budki o przerwę został odrzucony. Relację z posiedzenia można śledzić na WP.
Afera mailowa. Dworczyk jednym z głównych bohaterów
Michał Dworczyk to jeden z głównych bohaterów afery mailowej. Po tym, jak w sieci pojawiły się wiadomości pochodzące rzekomo ze skrzynki szefa KPRM, polityk znacznie ograniczył swoją obecność w mediach i na konferencjach prasowych.
Działacze PiS od początku konsekwentnie odmawiają komentarzy w sprawie wycieku twierdząc, że to efekt działania obcych służb. Jak dotąd jednak nikt nie podważył prawdziwości maili.
W pojawiającej się regularnie w sieci korespondencji doradcy premiera z Mateuszem Morawieckim na czele mieli omawiać m.in. strategie walki z pandemią COVID-19, ustalali przekaz mający się pojawić w "Wiadomościach" TVP oraz zastanawiali się, jak uderzyć w opozycję.