Wielkanoc w Iraku
Tysiące chrześcijan przyszły w
niedzielę do kościołów w Iraku świętować Wielkanoc. Po 24 latach
rządów Saddama Husajna wierni w Bagdadzie i innych irackich
miastach modlili się o pokój i spokój w kraju.
Korespondent Reutera pisze z irackiej stolicy, że mimo radosnego charakteru święta, w kościołach dało się odczuć niepokój, którym żyją po obaleniu Saddama mieszkańcy Iraku. Jednak uroczystości religijne mogły przebiegać normalnie, bowiem bagdadzkie kościoły, podobnie jak meczety, zostały oszczędzone przez plądrujących niedawno miasto szabrowników.
O tym, że sytuacja nie powróciła jeszcze do normy, świadczyli jednak uzbrojeni strażnicy, pilnujący kościołów. W nękanym rozruchami Mosulu chrześcijanom zalecono, aby prosto z nabożeństw poszli do domów, bo dłuższe przebywanie na ulicach może być niebezpieczne.
"Modlimy się o to, żeby sytuacja się ustabilizowała. To teraz najważniejsze" - powiedział Reuterowi jeden z młodych irackich katolików, którzy przyszli do kościoła Najświętszej Marii Panny w Bagdadzie.
Liczbę chrześcijan w Iraku szacuje się na 450-700 tys. (na ok. 22- 26 mln mieszkańców). Są to zarówno katolicy, jak i - przede wszystkim - wyznawcy Kościołów wschodnich (w tym związany z Rzymem Kościół chaldejski). Pod rządami Saddama Husajna cieszyli się względną swobodą, nieporównanie większą niż w wielu innych krajach arabskich. Teraz boją się, że upadek reżimu przyniesie w ich muzułmańskim kraju rządy teokratyczne i kres tolerancji religijnej.(reb)