Wielka dyplomatyczna ewakuacja
Tuż przed końcem kadencji rząd Marka Belki
planuje wymienić kilkunastu ambasadorów - pisze "Rzeczpospolita".
Szef MSZ Adam Daniel Rotfeld zapewnia, że nie będzie to polityczny desant ludzi związanych z obecnym rządem na ambasady i konsulaty. Po prostu, podkreśla, poprzednie większe fale zmian miały miejsce w latach wyborczych 1997 i 2001, a kadencja ambasadora, poza wyjątkowymi przypadkami, trwa cztery lata - podaje dziennik.
Jednak pragnący zachować anonimowość dyplomaci, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita", twierdzą, że na placówki wybierają się przede wszystkim ludzie bliscy politycznie rządzącej ekipie. Ambasadorem w Buenos Aires będzie np. były prezes PKOl Stefan Paszczyk, człowiek bliski prezydentowi Kwaśniewskiemu - informuje "Rzeczpospolita".
Na placówki jadą niemal wszyscy obecni wiceministrowie spraw zagranicznych. Ambasadorem w Kopenhadze ma zostać Jakub Wolski, w Pradze - Andrzej Załucki. Obecny pierwszy zastępca ministra Rotfelda i były główny negocjator Polski z Unią Jan Truszczyński będzie ambasadorem w Paryżu - pisze gazeta.
Do Aten wybiera się wiceminister obrony Maciej Górski. Ambasadorem w Luksemburgu zostanie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Barbara Labuda. W tym roku szczególnie dużo kandydatów na ambasadorów ma związki ze służbami specjalnymi i wojskiem. Były wiceszef Agencji Wywiadu Andrzej Derlatka będzie ambasadorem w Seulu. Do Phnom Penh jedzie były dowódca wojsk lotniczych gen. Włodzimierz Olszewski. Do Sarajewa jedzie pierwszy szef polskiego kontyngentu w Iraku gen. Andrzej Tyszkiewicz - wylicza "Rzeczpospolita". (PAP)