Wielka Brytania: Mężczyzna zrezygnował z wesela i miesiąca miodowego dla... świni
W Wielkiej Brytanii doszło do naprawdę nietypowego zdarzenia. Lee Durkin kilkanaście minut po rozpoczęciu swojego wesela zostawił żonę Joannę i pobiegł do domu, by zajmować się... świnią. Nowożeńcy musieli też zrezygnować ze wspólnego miesiąca miodowego, ponieważ nie mają komu zostawić zwierzęcia.
08.10.2018 13:11
Mężczyzna otrzymał świnię sześć lat temu od swojej byłej dziewczyny. Parsnip, bo tak się wabi, to samiec z gatunku wietnamskiej świni zwisłobrzuchej.
Ceremonia ślubna odbyła się normalnie i nie zapowiadała późniejszego wyjścia pana młodego. Stoły dla gości na weselu był przyozdabiane zdjęciami świni. Durkin przypomniał sobie o niej i wyszedł z wesela kwadrans po godzinie 17:00. Panna młoda została z goścmi sama.
- Joanna rozumie, że Parsnip jest dla mnie na pierwszym miejscu. Wie, że jeśli ktoś włamie się do domu z nożem, w pierwszej kolejności będę bronić zwierzęcia - powiedział Brytyjczyk.
Przed godziną 22:00 wrócił na wesele, ale goście już wyszli.
Para nie ma komu oddać świni pod opiekę, dlatego musiała zrezygnować ze wspólnego miesiąca miodowego. Z powodu Parsnipa nie pojechała na żaden urlop w ciągu ostatnich czterech lat. - Urlop to tylko jakiś tydzień, a Parsnip przynosi mi radość cały rok. Jestem pewien, że Joanna to rozumie. Musi rozumieć, bo mimo wszystko wyszła za mnie za mąż - dodał mężczyzna.
Świnia ma problemy z akceptacją Joanny. Żona ciągle próbuje się zaprzyjaźnić ze zwierzęciem, ale Parsnip czasami zachowuje się wobec niej agresywnie. - Bywa mi z nią ciężko, ale ciągle wierzę, że nam się uda żyć w przyjaźni - mówiła Brytyjka.
Parsnip z języka angielskiego to pasternak zwyczajny. Roślina ta pochodzi z rodziny selerowatych i jest bardzo podobna do pietruszki.
Gatunek wietnamskiej świni zwisłobrzuchej sprowadzono do Europy w latach 60. XIX wieku. W kłębie osiąga 50 centymetrów wzrostu, maksymalnie może ważyć do 60 kilogramów. Średnia długość życia wynosi około 10 lat.