Wielka Brytania. Do "uwięzionych" kierowców z Polski dociera kolejna pomoc
Wielka Brytania. Tamtejsze ministerstwo obrony ma wysłać jeszcze w piątek, 25 grudnia, 800 dodatkowych żołnierzy, którzy mają pomóc rozładować kolejkę ciężarówek, które czekają na wjazd do Francji. Do Dover jadą także polscy medycy wojskowi.
Nadal na wjazd do Francji czeka około 5000 ciężarówek - poinformowała stacja BBC. Do tej pory w Kent pracowało około 300 żołnierzy z Wielkiej Brytanii. Wzmożona akcja testowania kierowców umożliwiło już dla kilkuset samochodów ciężarowych przeprawienie się przez kanał La Manche. Nadal jednak nadjeżdżają kolejne ciężarówki.
W piątek wczesnym popołudniem na lotnisku Gatwick miał wylądować samolot CASA-295. Do Wielkiej Brytanii miało przybyć 60 medyków wojskowych z Polski, którzy mają przeprowadzać testy na obecność koronawirusa polskim kierowcom, którzy utknęli w gigantycznym korku. Do rodaków dotrą także środki ochrony osobistej.
Załoga, która 25 grudnia przyleci do Anglii zamieni 37 innych medyków z CSK MSWiA, LPR, WOPR oraz innych służb, którzy przez całą noc z czwartku na piątek wykonywali testy. Są już oni w drodze do Polski. Ta załoga wykonała łącznie 1260 testów.
Ogromny korek ciężarówek w Wielkiej Brytanii. Polskie wojsko leci z pomocą
"I zabrakło TIR-ów. Przez noc i ranek zespół dr. A. Zaczyńskiego wykonał 1260 testów. Jesteście Wielcy! Dziękujemy! Teraz Brytyjczycy umożliwią dojazd nowych ciężarówek do Dover, nasi medycy wracają do Polski, a około 15.00 przyjedzie druga zmiana - tym razem medycy z Wojska Polskiego!" – napisał na Twitterze Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.
Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczyk, w mediach społecznościowych napisał, że wojskowi oprócz tego, że będą pomagać wykonywać testy na koronawirusa, dostarczą także żywność oraz napoje.
W piątek Dworczyk przekazał na antenie Polsat News, że to Wielkiej Brytanii wysłano 15 tys. dodatkowych testów. Na wjazd do Francji nadal czeka kilka tysięcy polskich kierowców. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby wszyscy polscy kierowcy mogli wrócić do Polski - dodał. Szef kancelarii premiera wyjaśnił także, że za testy płaci polski rząd, pochodzą one z Agencji Rezerw Materiałowych.
Testy na obecność wirusa SARS-COV-2 wykonywane są w Dover na nieużywanym lotnisku Manston oraz na drodze M20, która prowadzi do Dover. Negatywny wynik testu na koronawirusa jest warunkiem wjazdu do Francji.
Wielki korek ciężarówek w Wielkiej Brytanii to efekt niedzielnej decyzji Francji. Tamtejsze władze z powodu rozprzestrzeniającej się nowej mutacji koronawirusa w Anglii zamknęły na 48 godzin granicę dla przyjazdów z Wysp. Ten zakaz dotyczy nie tylko ruchu pasażerskiego, ale także transportu towarów. Granica znów została otwarta w środę, ale tylko dla tych, którzy mają negatywny wynik testu.
Polska ambasada w Londynie umieściła w mediach społecznościowych wskazówki dla kierowców dotyczące procedur testowania. Odbywa się ono w kabinie, kierowcy nie powinni wychodzić wtedy z samochodu, chyba że zostaną o to poproszeni przez policję lub służby medyczne. Kierowcy z negatywnym wynikiem testu, pokazują go policjantowi na parkingu, by móc wyjechać w stronę portu. Wynik należy przedstawić także francuskiej straży granicznej przed wjazdem na prom lub pociąg.
Transport szczepionek dotrze do Polski?
Dworczyk został zapytany także o transport szczepionek przeciwko COVID-19 do Polski. - Ciężarówki jadą w stronę Polski do jednej ze składnic Agencji Rezerw Materiałowych - powiedział i dodał, że pierwszy transport to "10 tys. sztuk, a więc stosunkowo mała, symboliczna liczba"
Szef kancelarii premiera doprecyzował na antenie TVN24, że pierwszy transport szczepionek dotrze do składnicy 25 lub 26 grudnia. - W nocy z 26 na 27 grudnia trafi do szpitali, w których będą wykonywane szczepienia - wyjaśnił.