Nowa mutacja koronawirusa. Niemiecki ekspert o nowym szczepie: już jest w Niemczech
Odkrycie mutacji koronawirusa, która jest rzekomo bardziej zaraźliwa niż "oryginał”, wywołało wielką niepewność w Europie. Berliński wirusolog Drosten nie widzi powodu do niepokoju.
21.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:07
Wirusolog Christian Drosten zakłada, że mutacja wirusa odkryta w Wielkiej Brytanii już dotarła do Niemiec. "Wcale się tym tak nie przejmuję” - zaznaczył wirusolog z berlińskiej kliniki Charité w rozmowie z Deutschlandfunkiem. Nie chce on jednak bagatelizować sytuacji i zaznacza, że – jak wszyscy – "ma jeszcze zbyt mało informacji”.
Informacje o 70-procentowo wyższym współczynniku infekcji w porównaniu z oryginalnym szczepem koronawirusa są szacunkowe. Informacje są bardzo wyrywkowe i nieudokumentowane naukowo - wyjaśniał Drosten. Brytyjscy naukowcy dali jasno do zrozumienia, że muszą mieć czas przynajmniej do połowy tygodnia, aby przedstawić dokładne twierdzenia. Najważniejszą kwestią jest, czy odkryty szczep jest naprawdę łatwiejszy w transmisji – zaznacza prof. Drosten. Nie spodziewa się on, żeby zmutowany wirus zmniejszał skuteczność szczepień.
Według prof. Drostena, który jest doradcą rządu RFN ds. epidemiologicznych, należałoby również ustalić, czy zmutowany wirus rzeczywiście wywołał nową falę infekcji w południowo-wschodniej Anglii, czy też wariant ten ujawnił się w kontekście pandemii na tym obszarze - na przykład dlatego, że niektórzy mieszkańcy nie przestrzegali epidemicznych restrykcji.
Mutacja koronawirusa. "Niezły alarm”
Przemawia za tym fakt, że mutacja ta została odkryta już we wrześniu w Wielkiej Brytanii, a także w Australii, Niderlandach, Danii i Belgii. Jednak w tych ostatnich krajach nie nastąpił podobny rozwój, jak obecnie w Wielkiej Brytanii. Na przykład w Niderlandach najwyraźniej nie przyczynił się do większego wzrostu liczby infekcji.
Niemniej jednak ekspert jest pełen zrozumienia, że politycy są teraz bardziej ostrożni, "zwłaszcza że wiadomości nadchodzące z Anglii są bardzo poruszające. Trzeba wtedy reagować”. Berliński wirusolog stwierdził, ze informacje te wywołały "niezły alarm” i zaleca skorygowanie wszelkich przedsięwzięć, kiedy pojawią się inne wnioski.
(RTR/ma)
Przeczytaj także: