Widzicie tego żołnierza? To prawdziwa, a nie fikcyjna obrona terytorialna
Dlaczego żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej nie przybyli z odsieczą do wsi Rytel na Pomorzu? Odpowiedź jest prosta. W tym województwie jeszcze nie rozpoczęto formowania brygady OT. Z kim w takim razie zrobił sobie zdjęcie Antoni Macierewicz, twórca i patron WOT?
To oficer z tak zwanego Zgrupowania Zadaniowego Chojnice. Około 60 żołnierzy, którzy wraz z ciężkim sprzętem, w zaledwie 5 godzin po prośbie wojewody, zjawili się w nawiedzonej klęską miejscowości. Przystąpili do udrożniania zawalonego drzewami koryta rzeki Brdy. To jedna z niewielu rzeczy, których mieszkańcy nie mogliby sami zacząć zrobić. Ci sami żołnierze amfibiami dotarli do odciętych od świata domostw. Były też okolicznościowe zdjęcia z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, mające dowieść, że władza nie postawiła potrzebujących obywateli bez pomocy.
Zdjęcie dowodzi innej, szokującej prawdy. W tym roku polscy podatnicy mają zapłacić 1,1 mld złotych za utworzenie nowych brygad obrony terytorialnej, w tym właśnie na Pomorzu oraz w woj. kujawsko-pomorskim. Tylko po co? Skoro jak pokazała akcja po nawałnicy we wsi Rytel, ich robotę wykonali popisowo żołnierze powołani do ZZ Chojnice.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prawdziwa obrona terytorialna już jest
"Zgrupowania zadaniowe" są powoływane w każdej sytuacji, gdy użycie sił straży pożarnej i policji nie wystarcza do zabezpieczania miejsc klęski żywiołowej. W ich skład wchodzą zawodowi wojskowi z jednostek najbliższych miejscu katastrofy. Akcja we wsi Rytel pokazała ich rutynę i profesjonalizm. Nie po raz pierwszy. W 2010 roku podczas powodzi na Podkarpaciu 586 żołnierzy podobnego zgrupowania ratowało ludzi i dobytek przed nadejściem wielkiej wody. Opublikowany raport z użycia śmigłowców, amfibii i ciężkiego sprzętu nie pozostawia złudzeń. Sprawna i profesjonalna obrona terytorialna już dawno istnieje, zaś ochotnicy Macierewicza będą jej tylko przeszkadzać.
Wojska Obrony Terytorialnej - co się kryje za nowym rodzajem sił zbrojnych?
ZZ Chojnice zjawiło się na miejscu w 5 godzin. Wraz z żołnierzami przybył ciężki sprzęt: dwie spycharki szybkobieżne, dwa zestawy niskopodwoziowe, dwa samochody ciężarowo-terenowe, dwa zestawy Gąsienicowych Transporterów Pływających, cztery samochody ciężarowo-terenowe. Gdyby do akcji miały wkroczyć wojska OT, raczej wyglądaliby by jak opisywane w WP pospolite ruszenie okolicznych mieszkańców. Jak wynika z zapowiedzi MON żołnierze wojsk OT będą trzymać w domu jedynie mundur i broń. Ciekawe czy gołymi rękami poradziliby sobie wobec klęski o skali jak w Rytlu?
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Identyczna sytuacja była w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie na tle krajobrazu po nawałnicach fotografował się szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Tam też mówiono, że klęska żywiołowa pokazała konieczność powołania brygad obrony terytorialnej.
- W województwie pomorskim wojsko zostało użyte do ratowania sytuacji, do pomocy na rzece Brda. Całą noc wojsko pracowało i wiemy, że dzisiaj ta sytuacja jest opanowana. Teraz rozmawiamy o pomocy dla województwa kujawsko-pomorskiego. Gdyby wojska obrony terytorialnej powstały kilka lat temu, to sytuację byłoby dużo prościej zażegnać. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski - powiedział dziennikarzom Bartosz Kownacki.
Kto pierwszy zaoferował pomoc i był gotowy do akcji? Pułk inżyniersko-saperski z Inowrocławia.