"Widziałam tragedię w L'Aquili"
Już od dłuższego czasu, mam okazję śledzić na bieżąco wydarzenia z miejsca tragedii, dzięki włoskiej telewizji TG5 i transmisji na żywo - Matrix. Pokazywane są wywiady z naocznymi świadkami, ofiarami trzęsienia ziemi. Dziennikarze rozmawiają z ratownikami, lekarzami, władzami L'Aquili, a także tymi najbardziej poszkodowanymi.
W trakcie transmisji, wywiady przeplatane są z komentarzami ze studia, rozmowami z przedstawicielami rządu, reporterami. Informuje się na bieżąco o sytuacji na miejscu zdarzenia.
Obecnie liczba ofiar śmiertelnych doszła już do ponad 150, 70 tys osób bez dachu nad głową, a 1500 zaginionych.
Pod gruzami akademika z ulicy XX settembre, nadal szuka się zaginionych studentów. Do tej pory uratowano zaledwie 6 osób z ruin domu studenckiego. Wokół miejsca, w którym jeszcze wczoraj stał akademik tętniący życiem, oczekujące w ciszy i z wielką nadzieją, rodziny, przyjaciele i koledzy tych, których jeszcze nie odnaleziono.
Wypowiedzi ratowników wstrząśniętych tragedią i tym, w czym na bieżąco uczestniczą. Pod gruzami nadal liczni studenci, uwięzieni pod gruzami, jednak z godziny na godzinę, maleją szanse na ich uratowanie.
Większość ludności próbuje pozostać w pobliżu swoich domostw, mało chętnych na spędzenie nocy w jednym z hoteli u wybrzeży Adriatyku oferujących noclegi ofiarom trzęsienia.
Wspomina się coraz częściej o szerzących się kradzieżach i szabrownikach plądrujących sklepy i zniszczone domy. Te wszystkie suche informacje przeplatane są zdjęciami i filmami, często bez komentarza. Tylko huk syren, płacz czy krzyki rozpaczy i bólu.
Oglądając te tragiczne ujęcia kamery, słowa są zbędne. Gruzy, kamienie, pył i często tylko dachy zawalonych domów, świadczące o poprzednim istnieniu domostw. Łzy, krzyki, na przemian z radosnymi pokrzykiwaniami ratowników, szczęśliwych ponieważ udało im się wydobyć kolejnych żywych ludzi spod gruzów roztrzaskanych domów.
Wypowiedzi ludności L'Aquili, która w obliczu tragedii, odnajduje mimo wszystko siłę na „śmiech przez łzy”, ciesząc się z tego, iż mimo utraty całego dobytku życia, nie utracili swoich bliskich: mężów, dzieci, rodziców, czy przyjaciół.
Bywa jednak, że zdarzają się i cuda. Takimi dwoma małymi cudami są Gabriele i inne dziecko, narodzeni podczas trzęsienia ziemi w L'Aquili. Należy wspomnieć także o ich bohaterskich matkach, które były zmuszone wydawać na świat swoje dzieci, wraz z drżeniem ziemi L’Aquili, po czym uciekać w bezpieczne miejsce.
Będąc biernym obserwatorem tych tragicznych wydarzeń, przypominam sobie słowa słynnej piosenki polskiego zespołu Golden Life: ";życie choć piękne tak kruche jest, wystarczy jedna chwila by zgasić je", które idealnie odzwierciedlają sytuację, która ma miejsce teraz w L’Aquili. Niestety w życiu codziennym, odsuwamy od siebie myśli, że coś złego może przydarzyć się nam, bądź naszym bliskim. Dopiero wydarzenia takie jak to trzęsienie ziemi w L’Aquili, skłaniają do refleksji i uświadamiają, iż życie, jest czymś ulotnym, a zarazem najcenniejszą rzeczą w życiu, jaką mamy, czymś czego nie można kupić za żadne skarby.
Tak więc kończąc za świętej pamięci księdzem Janem Twardowskim: "spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Monika Zakrzewska