Trwa ładowanie...
Adam Parfieniuk
23-03-2016 13:40

Widmo nowej wojny domowej w Mozambiku. Rebelianci grożą przejęciem władzy w większości prowincji do końca marca

• 24 lata temu w Mozambiku zakończyła się długotrwała wojna domowa

• Odrodzenie konfliktu pomiędzy dawnymi wrogami grozi pokojowi

• Ostatnia dekada przyniosła odkrycie złóż surowców i rozwój gospodarczy

• Wzrost aktywności rebeliantów może zahamować proces normalizacji

• Rebelianci roszczą sobie prawo do władzy w 6 z 10 prowincji

• Ich lider obiecał, że przejmie w nich rządy do końca tego miesiąca

Widmo nowej wojny domowej w Mozambiku. Rebelianci grożą przejęciem władzy w większości prowincji do końca marcaŹródło: Hansueli Krapf
d3gqmzz
d3gqmzz

To miała być afrykańska historia sukcesu. Najpierw wyniszczająca wojna o niepodległość, długotrwałe walki wrogich stronnictw i skrajna bieda, a później odkrycie dużych złóż surowców naturalnych i jeden z najszybszych wzrostów gospodarczych w Afryce. Jednak kurs na rozwój może zostać szybko zakłócony, bo w ostatnim czasie daje o sobie znać krwawa przeszłość tej byłej portugalskiej kolonii.

Ostatnie lata wreszcie przyniosły spokój. Dane ekonomiczne napawały optymizmem, bo Mozambik rokrocznie notował przyrosty rzędu 6-10 proc. PKB. Pomogło w tym odkrycie złóż węgla i gazu ziemnego, które pociągnęło za sobą napływ zagranicznego kapitału. Tylko w 2014 roku do kraju napłynęło 9 mld dol. od obcych inwestorów, a w 2013 roku magazyn "Forbes" odnotowywał, że to właśnie w Mozambiku odkryto największe złoża ropy i gazu w ostatnich 12 miesiącach. Przyszłość rysowała się raczej w jasnych barwach.

Jednak równolegle do tych sukcesów zaczęła się chwiać - i tak krucha - polityczna stabilność.

Cień wojny

24 lata temu w Mozambiku zakończyła się, trwająca półtorej dekady, wojna domowa, która pochłonęła życie około miliona ludzi. Kolejna wojna byłaby druzgocąca dla młodego społeczeństwa Mozambiku, które po latach biedy zaczęło wychodzić na prostą.

d3gqmzz

Po 16 miesiącach od powołania nowego gabinetu sytuacja w Mozambiku jest jednak bardzo napięta. Rządowe ugrupowanie, Front Wyzwolenia Mozambiku (Frelimo) jest coraz poważniej skonfliktowane z partyzantką partii Renamo (Narodowy Ruch Oporu Mozambiku). Podział przebiega wzdłuż dawnych i zdawałoby się - zasypanych - linii, szczególnie, że obie strony przeistoczyły się w partie polityczne, które zdominowały parlament w Mozambiku. Walka zbrojna przeniosła się więc na grunt polityczny. Ale obecna dynamika wskazuje, że możemy być świadkami odwrotnego procesu, bo starcia w parlamentarnych ławach coraz częściej przenoszą się do dżungli.

W grudniu 2015 roku około 6 tys. mieszkańców prowincji Tete ratowało się ucieczką do sąsiedniego Malawi, gdzie ukryli się przed natarciem armii rządowej. Uchodźcy mówili, że wojsko wygnało ich z domów, paliło ich chaty i gospodarstwa, polując w ten sposób na zwolenników Renamo. Human Rights Watch donosiło również o przypadkach wykorzystywania seksualnego. W sumie do Malawi zbiegło już ponad 10 tys. mieszkańców Mozambiku.

Frelimo kontra Renamo

Korzeni Frelimo należy szukać na początku lat 60. XX wieku. Wówczas na terenie Mozambiku zaczęli organizować się polityczni proniepodległościowi uchodźcy z Mozambiku, będącego pod portugalskim kolonialnym butem. Gdy Mozambik zyskał wolność, to właśnie politycy z Frelimo sformowali pierwszy suwerenny rząd. Już wtedy głównym adwersarzem Frontu było Renamo, które od 1977 roku próbowało obalić władzę.

Renamo początkowo składało się z białych mieszkańców Rodezji, którzy mieli na celu stawić opór marksistom z Frelimo i zapobiec rozprzestrzenianiu się proniepodległościowych ruchów murzyńskich w Afryce. Szacuje się, że w wojnie domowej (1977-1992), w której naprzeciw siebie stanęły Renamo i Frelimo, zginęło - w dużej mierze z powodu głodu - nawet milion ludzi.

d3gqmzz

Porozumienie pokojowe, które skończyło wojnę domową, obie strony podpisały w jesienią 1992 roku w Rzymie. Zalegalizowało ono polityczną działalność Renomo i pozwoliło na startowanie w wyborach.

Traktat dał Mozambikowi 20 lat względnego spokoju. Po dwóch dekadach Afonso Dhlakama, lider Renamo, zarządził odwrót na pozycje w dżungli, a w 2013 roku rebelianci zerwali pokój pod zarzutem ataku sił rządowych na ich bazę, po czym sami zaczęli atakować szlaki drogowe i tory kolejowe. Cierpiało na tym wydobycie węgla w dwóch prowincjach o najbogatszych złożach, Tete i Beira, gdzie produkcja spadła o połowę ze względu na akcje rebeliantów.

W 2014 roku obu stronom udało się uzgodnić rozejm. Dzięki niemu możliwe było przeprowadzenie pokojowych wyborów prezydenckich, w których zmierzyli się lider Renamo i kandydat Frelimo, Filipe Nyusi. Dhlakama przegrał, ale nie uznał swojej porażki i oskarżył przeciwnika o fałszerstwa wyborcze. Raz jeszcze historia zatoczyła koło i Renamo wróciło do dżungli

d3gqmzz

Od tamtej pory sytuacja jest coraz bardziej niespokojna, a dziś wielu ekspertów ocenia, że atmosfera zgęstniała na tyle, że można już mówić o tym, że Mozambik stoi u progu kolejnej wojny domowej.

Spełniona obietnica o rebelii

Po przegranych wyborach prezydenckich lider Renamo przestał myśleć o władzy w całym Mozambiku i zamiast tego wysunął postulat przejęcia rządów w sześciu spośród 10 prowincji kraju. To tylko pogłębiło konflikt, czego wyrazem są serie starć między armią rządową a rebeliantami na przełomie 2015 i 2016 roku. We wrześniu dwukrotnie próbowano wyeliminować nawet samego Dhlakamę, którego konwój był ostrzeliwany. W styczniu w podobnym incydencie nieomal zginął Manuel Bissopo, sekretarz generalny Renamo. Rebelianci oczywiście oskarżają o te działania stronę rządową. Z kolei władze zarzucają Renamo grabież miast i wsi oraz zabójstwa wodzów plemiennych i lokalnych liderów w prowincjach, do których prawa rości sobie Renamo. Joseph Hanlon, który pisze o Mozambiku od niemal 30 lat i wielokrotnie odwiedzał ten kraj, sądzi, że sprawy zabrnęły już tak daleko, że Dhlakama może tylko przeć do przodu.

- Jeśli w marcu czegoś nie zrobi, straci wiarygodność, z czego doskonale zdaje sobie sprawę, więc jest absolutnie zmuszony do działania. Nikt nie wie, jak daleko się posunie. Wiele zależy od tego, co Dhlakama zrobi ze swoją obietnica przejęcia władzy w sześciu prowincjach i jak odpowie na to Frelimo - mówił ekspert na łamach serwisu GlobalPost. Hanlon ocenia, że z uwagi na słabość armii Mozambiku, Renamo może zacząć od przejmowania władzy nie stolicach prowincji, a w mniejszych miastach, które opanować może nawet grupka 100 rebeliantów. Pewnym jest, że rząd w Maputo, stolicy kraju, nie może pozwolić sobie na tak daleko idące ustępstwa, jak oddanie władzy nad ponad połową swoich prowincji.

d3gqmzz

Czas do końca miesiąca

Wraz z eskalacją sytuacji, prezydent Felipe Nyusi próbował zorganizować rozmowy pokojowe, jednak Dhlakama obstaje przy swoim pomyśle kontrolowania sześciu prowincji. Lider Renamo odmówił spotkania z prezydentem, ale na antenie stacji STV zażądał, by przedstawiciele Unii Europejskiej, Kościoła katolickiego oraz Jacob Zuma, prezydent RPA, rozpoczęli mediacje pomiędzy skonfliktowanymi stronami. Szef rebeliantów wystosował taką ofertę w rozmowie z dziennikarzami, którzy dotarli do jego kryjówki w dżungli.

Afonso Dhlakama z Renamo i prezydent Felipe Nyusi z Frelimo w lutym 2015 roku. Dziś ten pierwszy ukrywa się w dżungli i nie chce rozmawiać z władzami (fot. AFP / Sergio Costa)
Źródło: Afonso Dhlakama z Renamo i prezydent Felipe Nyusi z Frelimo w lutym 2015 roku. Dziś ten pierwszy ukrywa się w dżungli i nie chce rozmawiać z władzami (fot. AFP / Sergio Costa)

Propozycja na pierwszy rzut oka wydaje się koncyliacyjna, ale członkowie Frelimo twierdzą, że to zwykła "wrzutka" i w istocie nie zostali nawet poinformowani o zamiarach Dhlakamy. Trudno zresztą mówić o poważnych negocjacjach, gdy przywódca rebelii wciąż utrzymuje, że do końca marca przejmie władzę w sześciu prowincjach. - Renamo nie podało daty. Powiedzieliśmy, że zaczniemy rządzić od marca. (…) Będziemy wprowadzali rządy stopniowo. Przejmiemy kilka dystryktów w każdej prowincji, w których ustalimy normy i powołamy administrację. Mogę zagwarantować, że przed 31 marca usłyszycie, że Renamo przejęło wiele dystryktów w prowincjach, w których zyskało większość głosów. Obiecaliśmy to i dotrzymamy terminu - mówił Dhlakama ze swojej kryjówki w wywiadzie dla Deutsche Welle.

d3gqmzz

Afonso Dhlakama od zawsze pałał żądzą zemsty na Frelimo. Jego bojowa retoryka nie zmieniała się od dekad i w pewnym sensie zdążyła ludziom spowszednieć do tego stopnia, że nikt nie brał jej na poważnie. Jednak ostatnie lata pokazały, że w czasie dwóch dziesięcioleci pokoju lider Renamo nie blefował i nigdy do końca nie złożył broni. Dlatego tym razem trzeba zwracać szczególną uwagę na jego groźby.

Zobacz też: Maluchem przez Afrykę:

d3gqmzz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3gqmzz
Więcej tematów