Wiceprezydent Poznania ujawnia, jak naciskali na niego politycy PO
Jakub Jędrzejewski twierdzi, że czołowi politycy wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej próbowali go zmusić do zatrudnienia konkretnej osoby na konkretnym stanowisku. Po południu zarząd krajowy PO wykluczył go z członkostwa w partii.
Od dłuższego czasu nad głową wiceprezydenta Poznania Jakuba Jędrzejewskiego zbierają się czarne chmury. Rada nadzorcza spółki Szpitale Wielkopolski, której do niedawna był prezesem, podważyła podpisane przez niego faktury na kwotę 150 tys. zł, którymi zapłacono za różne usługi firmie jego znajomego. Rafał Grupiński, przewodniczący wielkopolskich struktur Platformy Obywatelskiej, której członkiem jest Jędrzejewski, zażądał usunięcia go z partii. Wytłumaczenia się z faktur zażądał od Jędrzejewskiego także prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
W środę wiceprezydent był gościem radia Merkury, na którego antenie odpierał wszystkie zarzuty, twierdząc, że firma, której zlecono m.in. organizację pikników zdrowotnych, usługi informatyczne i marketingowe zrobiła to taniej niż np. firmy, którym podobne zadania zlecono jednocześnie w Urzędzie Marszałkowskim. Nie widzi też niczego złego w tym, że zna osobiście właściciela firmy, której zlecono te usługi.
- Wczoraj podpisałem umowę na organizację imprezy hippicznej w ramach Memoriału Macieja Frankiewicza na kwotę 200 tys. zł i też można mi postawić zarzut, że przecież znam radną Joannę Frankiewicz – przekonywał na antenie Jędrzejewski, twierdząc, że w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia.
Swoje obecne kłopoty wiceprezydent wyjaśnia konfliktem z czołowymi politykami Platformy Obywatelskiej z Wielkopolski.
- Rafał Grupiński, Filip Kaczmarek, Tomasz Nowak nakłaniali mnie do zatrudnienia konkretnej osoby na konkretnym stanowisku – ujawnił Jędrzejewski, pokazując dziennikarce prowadzącej wywiad jako dowód SMS-y, jakie otrzymał od polityków. – Jeśli przyczyną mojego odejścia ma być niesubordynacja i to, że nie jestem wystarczająco sterowalny, to jestem gotów ustąpić nawet teraz – dodał.
Wiceprezydent twierdzi, że do tej pory milczał, ale doszedł do ściany i dlatego postanowił o sprawie powiedzieć głośno, ponieważ osoba, która go zastąpi na stanowisku zostanie poddana takim samym naciskom.
- „Jędrzejewski się nie ugiął, to zobaczcie, co z nim zrobiliśmy” – taka jest teraz narracja dla innych – mówi wiceprezydent Poznania.
Co na te zarzuty odpowiadają politycy, którzy według Jędrzejewskiego wywierali na niego naciski? Próbowaliśmy skontaktować się z Rafałem Grupińskim, który nie tylko jest szefem wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej, ale pełni też funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego partii.
- Pan przewodniczący jest dzisiaj od samego rana bardzo zajęty i nie znajdzie chwili nawet na krótką rozmowę telefoniczną – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Tretter, dyrektor biura prasowego klubu parlamentarnego PO.
Z kolei przewodniczący PO w Poznaniu Filip Kaczmarek skomentował sprawę w rozmowie z portalem epoznan.pl.
- Pan Jędrzejewski publicznie kłamie. Nigdy nie wywierałem na niego żadnych nacisków i mam nadzieję, że jak najszybciej przestanie on być zastępcą prezydenta i członkiem PO – oświadczył Kaczmarek.
Jego słowa okazały się prorocze. W środę po południu zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej podjął decyzję o wykluczeniu Jakuba Jędrzejewskiego z członkostwa w partii. Wniosek o wyrzucenie wiceprezydenta złożył już w poniedziałek Rafał Grupiński.
Ciągle nie wiadomo, czy Jędrzejewski straci też stanowisko wiceprezydenta Poznania. Prezydent Jacek Jaśkowiak zleciał swoim prawnikom zbadanie wyjaśnień złożonych przez swojego zastępcę.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .