Wiceprezydenci Łodzi skarżą się do ministra sprawiedliwości na łódzką prokuraturę apelacyjną
Dwaj prawicowi wiceprezydenci Łodzi Karol Chądzyński i Włodzimierz Tomaszewski skierowali do ministra
sprawiedliwości - prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry skargę
na opieszałość i nierzetelność działań Prokuratury Apelacyjnej w
Łodzi. Łódzka prokuratura na razie nie komentuje zarzutów
polityków.
Chodzi o śledztwo, w którym obu wiceprezydentom prokuratura zarzuciła przywłaszczenie 10 tys. złotych przekazanych rzekomo w 2002 roku na kampanię wyborczą obecnego prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego. Doniesienie w tej sprawie złożyli bracia G. - biznesmeni z podłódzkiego Rzgowa, którzy kilka lat temu starali się o legalizację wybudowanych przez siebie hal targowych.
Zdaniem Tomaszewskiego, zostali oni wplątani w historię wymyśloną na zamówienie, a sprawa ma charakter polityczny. Według niego, absurd sprawy polega na tym, że nikt - poza prokuraturą - nie postawił tezy, że to oni przywłaszczyli te pieniądze. Nie ma pokrzywdzonego, natomiast próbuje się kreować podejrzanych w czasie, kiedy przypadają wybory samorządowe - mówił na konferencji prasowej Tomaszewski.
W ocenie wiceprezydenta Chądzyńskiego, "łódzka prokuratura wydaje się być wyraźnie zaangażowana w tę sprawę w kontekście najbliższych wyborów samorządowych".
Według wiceprezydentów, "fundamentalnym" dowodem prokuratury, który miał potwierdzać doniesienie biznesmenów, miał być zapis w notatniku jednego z braci G. mówiący rzekomo o tym, że na kampanię Kropiwnickiego przekazał on 10 tysięcy złotych. Jednak - ich zdaniem - z ekspertyzy grafologicznej zleconej przez prokuraturę (którą udostępnili dziennikarzom) wynika, że biegłemu nie udało się odczytać tego nazwiska.
Obaj wiceprezydenci zapowiedzieli, że nie wycofają się z życia publicznego, mimo, że - według nieoficjalnych informacji - lokalne władze PiS uzależniły poparcie w wyborach dla obecnego prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego, od tego czy znajdą się oni na listach wyborczych.
Łódzka prokuratura apelacyjna nie chce komentować zarzutów wiceprezydentów do czasu otrzymania ich oficjalnego stanowiska. Jak otrzymamy te zarzuty, to się do nich ustosunkujemy - powiedział jedynie naczelnik wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej Robert Tarsalewski. Nie chciał też komentować ujawnienia dziennikarzom przez wiceprezydentów materiałów ze śledztwa.
Prokurator przypomniał, że w związku ze śledztwem w ostatnim czasie prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia m.in. przeciwko b. posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi, który jest oskarżony m.in. o pomocnictwo w płatnej protekcji oraz przyjęcie łapówki.
Śledztwo wszczęte po doniesieniu braci G. jest prowadzone od ponad dwóch lat i dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy przez osoby z życia politycznego i gospodarczego. Zarzuty w nim przedstawiono także m.in. b. ministrowi w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysławowi Wachowskiemu oraz b. wiceprezydentowi Łodzi z ramienia SLD Markowi K. i radnemu Sojuszu Tomaszowi R.