Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która prowadzi jego proces
• Proces wytoczył wiceministrowi poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki
• Jaki powiedział, że "Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską"
• Sędzia Alicja Fronczyk, której ukarania chce Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu
• Wiceminister uważa, że "jest ona stronnicza i że jest to jej zemsta"
09.09.2016 | aktual.: 09.09.2016 15:44
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki poinformował, że złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która prowadzi cywilny proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony mu przez posła PO Roberta Kropiwnickiego. Chodzi o słowa, które padły pod koniec stycznia z mównicy sejmowej - że Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską.
Jaki podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy i chociażby z tego względu nie powinien ponosić żadnych konsekwencji. Sędzia, której ukarania chce Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym.
- Przepisy konstytucji, na które wskazywała pełnomocnik posła Jakiego, nie stanowią przeszkody, żeby sprawa mogła być przedmiotem rozprawy sądu w trybie cywilnym - powiedziała sędzia Alicja Fronczyk, uzasadniając decyzję o nieuwzględnieniu wniosku pełnomocnik Jakiego. Dodała, że wypowiedź Jakiego nie miała związku z pracami Sejmu, które wtedy były prowadzone.
Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza. - To jest pierwsza taka sytuacja, gdzie w orzeczeniu nie uznaje się immunitetu formalnego posła. Jestem przekonany, że jest to zemsta za krytykę sądów - mówił później dziennikarzom w sądzie. Podkreślał, że jest przeciwnikiem immunitetów, ale nie zgadza się na sytuację, w której sędziowie "w sposób wybiórczy traktują posłów" i uznają immunitet posła, który występuje w telewizji, a nie uznają immunitetu posła, który przemawia z mównicy sejmowej.
- Widać, że jest to, niestety, zemsta pani sędzi za krytykowanie sądów. Złożyłem wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec pani sędzi oraz by jednocześnie zbadać, w jaki sposób sprawę dostała ta akurat sędzia - mówił wiceminister. Jak dodał, nie boi się, że będzie mu zarzucane ingerowanie w działanie sądów. Przypomniał, że zarówno konstytucja, jak i ustawa w sposób szczególny chroni posłów i ich wypowiedzi na forum Sejmu.
Kropiwnicki: to groźba wobec sądu, pierwszy raz z czymś takim się spotykam
- Nie może być tak, że na przykład w stosunku do posłów opozycji, jak było choćby w przypadku posła Ryszarda Kalisza, który występuje w telewizji, sąd immunitet uznaje. A ja, przemawiając z mównicy sejmowej, mówiąc o bardzo ważnym problemie, o prominentnym polityku Platformy - mi immunitetu się nie uznaje. Do takiej sytuacji nie można doprowadzić - przekonywał Jaki.
Kropiwnicki uznał, że wiceminister Jaki próbuje najpierw chować się za immunitetem, a gdy sąd uznaje, że immunitet nie go obowiązuje, atakuje sąd. - Moim zdaniem to była groźba wobec sądu. To odwoływanie się, mówienie, że sąd jest stronniczy, polityczny, że w jakiś sposób sąd dostał tę sprawę - to było wywieranie takiego bezpardonowego nacisku na sąd. Ja pierwszy raz z czymś takim się spotykam, że poseł tak się zachowuje, a co dopiero wiceminister sprawiedliwości, któremu podlega nadzór nad sądami. To jest niespotykana rzecz, żeby tak zachowywał się wysoki urzędnik państwowy. Było to skandaliczne zachowanie - mówił mediom.
Jak powiedział Kropiwnicki, czeka na dalszy rozwój wydarzeń. - Trzeba pamiętać, że ja dziś zaproponowałem ugodę, żeby Patryk Jaki przeprosił. Jestem gotów odstąpić od wszelkich roszczeń finansowych. Jaki uznał jednak, że idzie w zwarcie z sądem, będzie atakował sąd. Czekam spokojnie na decyzję sądu - mówił.
O tym, że Kropiwnicki prowadzi w mieszkaniu agencję towarzyską, Jaki mówił podczas dyskusji nad ustawami reformującymi prokuraturę i łączącymi funkcje ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego. O sprawie domniemanej agencji towarzyskiej w mieszkaniu posła PO alarmowali w ubiegłym roku mieszkańcy kamienicy w Legnicy.
Sam Kropiwnicki ocenił wypowiedź Jakiego jako "obrzydliwe kłamstwo". Zażądał od niego 20 tys. zł na cele charytatywne oraz publicznych przeprosin.
Sprawa została odroczona.