Wiceminister Przydacz o kryzysie przy granicy: Operacja wymierzona w Polskę, UE i NATO
- Po raz pierwszy we współczesnej historii autorytarny reżim używa ludzi jako narzędzia do destabilizacji granicy UE - ostrzegł w wywiadzie udzielonym CNN wiceszef MSZ Marcin Przydacz, pytany o migrantów próbujących przedostać się przez polską granicę.
Fragment rozmowy z wiceministrem udostępniło w poniedziałek wieczorem na Twitterze polskie MSW. W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji wiceszef resortu podkreślił m.in., że migranci koczujący na granicy polsko-białoruskiej pochodzą głównie z Iraku, niektórzy przybyli też z Afganistanu.
Marcin Przydacz wyjaśnił, że cudzoziemcy przybywają do Mińska, gdzie mają zapewnioną białoruską wizę, a także zakwaterowanie w hotelach. Dodał, że następnie przy pomocy służb Aleksandra Łukaszenki są przewożeni na granicę Unii Europejskiej.
- Co najgorsze, migranci płacą za to wszystko dużo pieniędzy białoruskiemu reżimowi - powiedział wiceszef MSZ. W jego ocenie "po raz pierwszy we współczesnej historii autorytarny reżim używa ludzi jako narzędzia do destabilizacji granicy UE". Zaznaczył przy tym, że jest to "odpowiedź i zemsta" za sankcje nałożone na Białoruś.
Marcin Przydacz stwierdził także, że "dla Łukaszenki migranci są niestety tylko nabojem w jego politycznej, hybrydowej operacji". Dodał, że jest ona wymierzona w Polskę, Unię Europejską i NATO.
Tysiące migrantów na granicy. USA potępiły działania reżimu Łukaszenki
Sytuację przy granicy polsko-białoruskiej skomentował wcześniej rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. Podczas konferencji prasowej oświadczył, że USA stanowczo potępiają wykorzystywanie migrantów do celów politycznych przez reżim Łukaszenki. Działania te nazwał "bezdusznymi i nieludzkimi".
- Wzywamy reżim, by natychmiast zatrzymał swoją kampanię organizacji i wymuszania napływu nieregularnych migrantów przez swoje granice do Europy - mówił Price na briefingu, wyrażając zaniepokojenie informacjami napływającymi z polskiej granicy.
Odniósł się też do wprowadzenia kolejnych sankcji. - Tak długo, jak białoruski reżim odmawia honorowania swoich międzynarodowych zobowiązań, podważa bezpieczeństwo i pokój w Europie oraz prześladuje ludzi pragnących wolności, nadal będziemy naciskać na Łukaszenkę i nie osłabimy wezwań do pociągnięcia go do odpowiedzialności - oświadczył Ned Price.
Zobacz też: Zdradziła, co powiedział jej polityk PiS. Wicerzecznik oburzony