Wicekanclerz Niemiec za Europą dwóch prędkości. Co z Polską?
Wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel opowiedział za Europą "dwóch prędkości", w której kraje tworzące "trzon" UE współpracowałyby ze sobą w polityce zagranicznej, kwestiach bezpieczeństwa oraz w gospodarce i finansach. W rozmowie z dziennikiem "Handelsblatt" odniósł się również do obecności i statusu Polski w Unii.
- Nie potrzebujemy "więcej Europy", lecz innej Europy - powiedział Gabriel, piastujący w rządzie Angeli Merkel tekę ministra gospodarki. - Unia, która zajmuje się drobiazgami, doszła do granic swoich możliwości - dodał.
- Brexit stwarza szansę na wzmocnienie współpracy grupy państw wewnątrz UE - przede wszystkim w ramach unii walutowej - i stworzenie wokół tego trzonu drugiej grupy państw słabiej zintegrowanych - stwierdził Gabriel. Niemiecki polityk, który jest równocześnie szefem współrządzącej SPD, wyjaśnił, że pod pojęciem trzonu Europy rozumie strefę euro.
Na pytanie dziennikarzy, czy oznacza to, że ewentualne wyjście z UE takiego kraju jak Polska nie byłoby dla Europy niekorzystne, Gabriel odpowiedział, że "nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, że Polska realizuje taki plan". - UE należy jednak zreformować, a już dzisiaj widać, że nie wszystkie kraje chcą iść w równym tempie. Mamy w tej sytuacji tylko dwie możliwości: kontynuowanie męczącego procesu stałego poszukiwania najmniejszego wspólnego mianownika lub sięgnięcie po alternatywę - powiedział Gabriel.
Zdaniem wicekanclerza w reformie zachodniego świata Niemcy mogą odegrać kluczową rolę. Gabriel uważa jednak, że do tej roli nie nadaje się Angela Merkel. - Chrześcijańscy demokraci nie dysponują odpowiedziami na wielkie wyzwania stojące przed Europą i Niemcami - powiedział szef SPD, który ma największe szanse, aby zostać kandydatem socjaldemokratów na kanclerza.