Wiadomo, jak Izrael chce odzyskać zakładników. Żołnierz GROM: To zawsze działało
Zamiast potencjalnej śmierci na gruzach od bomb i kul, propozycja nowego życia z dala od realiów Strefy Gazy oraz nagroda finansowa - oto oferta Sił Obronnych Izraela dla osób, które ujawnią informacje o izraelskich zakładnikach. Jednak Hamas też umie grać emocjami. W ich filmach terroryści to troskliwi opiekunowie więźniów.
26.10.2023 09:37
Siły Obronne Izraela (IDF) spróbują przełamać solidarność mieszkańców Gazy i bojowników terrorystycznej organizacji Hamas rozpowszechniając komunikaty o pieniądzach w zamian za informacje o zakładnikach.
"Jeśli Twoją wolą jest żyć w pokoju i mieć lepszą przyszłość dla swoich dzieci, natychmiast dokonaj czynu humanitarnego. Podziel się sprawdzonymi i cennymi informacjami na temat zakładników przetrzymywanych w Twojej okolicy. Izraelskie wojsko zapewnia Cię, że dołoży wszelkich starań, aby zapewnić bezpieczeństwo tobie i twojemu domowi, za co otrzymasz nagrodę finansową" - ulotki z takimi komunikatami w języku arabskim zrzucane są od wtorku nad Strefą Gazy.
- Takie działanie w przeszłości wielokrotnie okazywało się skuteczne. Izraelskie służby potrafiły nawet wywozić cennych informatorów do Stanów Zjednoczonych, a tam rozpoczynali oni nowe życie pod zmienioną tożsamością - komentuje w rozmowie z WP Paweł Mateńczuk, były żołnierz GROM o pseudonimie Naval. Rozmówca uważa, że są bardzo nikłe szanse na odbicie zakładników przez służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie widzę możliwości siłowego odbicia zakładników, to nie jest jak w filmach. Antyterroryści nawet znając miejsc pobytu zakładnika w Gazie, nie mogliby odizolować takiego miejsca, wejść tam i swobodnie działać. To oznaczałoby walkę ze wszystkimi naokoło. Służby biorą pod uwagę, że zakładnikom towarzyszy bojownik, który jest gotowy zginąć wysadzając się, ewentualne sami zakładnicy mogą być opleceni pasami z materiałami wybuchowymi - tłumaczy Paweł Mateńczuk.
Jego zdaniem Hamas będzie grał życiem zakładników, starając się odwlec planowaną inwazję izraelskiej armii. Jak dotąd bojownicy uwolnili cztery kobiety, a przetrzymują 220 osób. Nadal wielu Izraelczyków uznaje się za zaginionych.
Zaskakujące słowo i gest zakładniczki wobec terrorystów
W Izraelu rozgorzała dyskusja wokół filmu przedstawiającego uwolnienie przez Hamas dwóch zakładniczek: 79-letniej Nurit Cooper i 85-letniej Yocheved Lifshitz. Wieczorem 23 października Hamas przekazał kobiety pracownikom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Na nagraniu pokazującym moment uwolnienia widać, jak Yocheved odwraca się na moment, aby uścisnąć rękę jednego z terrorystów i zwraca się do niego słowem "szalom" (red. - pokój).
Sama Yocheved zapytana później przez dziennikarzy, dlaczego to zrobiła, odparła, że bojownicy traktowali ją dobrze. "Zapewniali, że wierzą w Koran i nie zrobią nam krzywdy". Zapewnili leki, karmili. Inna sprawa, że nieco chaotyczną relację kobiety tłumaczyła dziennikarzom córka. Zakładniczka spędziła dwa tygodnie w tunelach zbudowanych przez terrorystów pod miastem Gaza.
Izraelskie Siły Obronne opublikowały nagranie odnoszące się do sceny uwolnienia przekonując, że Hamas gra życiem zakładników. "W ten sposób Hamas manipuluje światem. Trzymają 222 cywilów jako zakładników, a potem wmawiają światu, że są humanitarni. Najgorsze jest to, że świat w to wierzy" - skomentowano na platformie X.
- Nie znamy całości kontekstu tej sceny. Zachowanie zakładniczki mogło być klasycznym przejawem traumy po porwaniu, czyli syndromu sztokholmskiego. Równie dobrze pokazani na filmie bojownicy mogli sami odbić te kobiety i zechcieli je uwolnić z niejasnych powodów - komentuje dalej Paweł Mateńczuk.
Syndrom sztokholmski definiowany jest jako stan psychiczny, w którym ofiara odczuwa wobec swojego oprawcy nieuzasadnione okolicznościami poczucie przywiązania, czy wdzięczności. Uznaje się, że jest to nieświadomy mechanizm obronny, który pozwala ofiarom przetrwać w trudnych warunkach.
Zakładnicy trzymają armię w szachu?
Według rozmówcy WP zakładnicy są kartą przetargową Hamasu, który chce odwlec atak izraelskiej armii w ramach spodziewanej inwazji lądowej. - Tylko i wyłącznie sprawa zakładników trzyma armię Izraela w blokach startowych - podsumowuje były żołnierz GROM.
Przy granicy Strefy Gazy stoi 300-tysięczna armia na czołgach i wozach pancernych, oczekująca wydania rozkazu rozprawy z terrorystami organizacji Hamas. W ich ataku na Izrael z 7 października w brutalny sposób zostało zabitych 1500 obywateli tego państwa. Izrael w kilka dni zmobilizował siły inwazyjne.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski