Wiadomo, co Łukasz Ż. robił tuż przed wypadkiem. "Mamy dowody"
Auto prowadzone przez Łukasza Ż. osiągnęło prędkość 226 km/h na Trasie Łazienkowskiej. Informację przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Antoni Skiba, podkreślając brak śladów hamowania przed wypadkiem. Ujawnił też, co Łukasz Ż. robił tuż przed zderzeniem.
15.11.2024 | aktual.: 15.11.2024 16:23
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Antoni Skiba, auto prowadzone przez Łukasza Ż. osiągnęło prędkość 226 km/h, mimo że dozwolona prędkość wynosi tam 80 km/h.
Śledczy dysponują już dwiema z trzech opinii dotyczących danych z samochodów uczestniczących w wypadku. Analizowane są dane z volkswagena arteona oraz forda focusa, którym podróżowała pokrzywdzona rodzina. Brakuje jeszcze opinii dotyczącej czarnej skrzynki z samochodu cupra, którym sprawca miał uciekać z miejsca zdarzenia.
Z opinii biegłego wynika, że w ciągu pięciu sekund przed zderzeniem, prędkość volkswagena wzrosła z 205 km/h do 226 km/h. Pedał gazu był wciśnięty do końca, co spowodowało gwałtowne przyspieszenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co Łukasz Ż. robił tuż przed wypadkiem?
Nie stwierdzono śladów hamowania. Dodatkowo, Łukasz Ż. miał nagrywać swoją jazdę telefonem komórkowym. Prokurator powiedział, że mają takie dowody z relacji innych osób, stron postępowania. Przyznał jednak, że prokuratura nie dysponuje telefonem komórkowym Łukasza Ż.
Śmiertelny wypadek w Warszawie
Przypomnijmy, że Łukasz Ż. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Warszawie. Volkswagen Arteon, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina.
W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta; do szpitala trafiły też trzy osoby podróżujące fordem: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.
Przeczytaj także: