Wezwał karetkę do chorego ojca. Stanął za to przed sądem
Władysław Janta ze Strzelec Opolskich musiał udowadniać przed sądem, że nie złamał prawa, wzywając karetkę pogotowia do swojego 97-letniego ojca. Pogotowie chciało, by zapłacił grzywnę w wysokości 1,5 tys. zł.
Bohaterem czwartkowej Uwagi TVN był Władysław Janta, emerytowany nauczyciel ze Strzelec Opolskich. Od pięciu lat opiekuje się swoimi chorymi rodzicami. Ojciec pana Władysława miał poważną chorobę krwi.
- Tego dnia pojechałem po wyniki badań ojca. Kiedy wróciłem do domu, leżał na ziemi. Od mamy dowiedziałem się, że spadł z fotela. Podniosłem go, był przytomny, ale momentami nie było z nim kontaktu. Zadzwoniłem na pogotowie – opowiada Janta.
Kiedy przyjechali ratownicy medyczni, lekarz zapytał ojca pana Janty, czy go coś boli. Dowiedział się, że nie. - Powiedział, że jestem nieodpowiedzialny i niepotrzebnie wezwałem lekarza - opowiada pan Władysław.
Czytaj także: Ciężko poparzony dwulatek w Zawoi
Zemsta za skargę?
97-letni mężczyzna został zabrany do szpitala, gdzie zmarł. Kilka tygodni po śmierci ojca pan Władysław dostał wezwanie na policję. Okazało się, że pogotowie obwinia go o bezpodstawne wezwanie karetki. Mężczyźnie groziła grzywna w wysokości 1,5 tys. zł.
Wszystko dlatego, że Władysław Janta na początku 2018 r. napisał do rzecznika praw pacjenta skargę na lekarkę z przychodni za to, że odmówiła przyjazdu do chorego ojca pana Władysława. Rzecznik uznał skargę za zasadną i skierował sprawę do sądu lekarskiego.
- To nie był pierwszy raz, kiedy omówiono mi przyjazdu do ojca. Dlatego też odważyłem się i napisałem skargę. Dla mnie był to koniec sprawy. Potem okazało się, że to dopiero początek moich poważnych problemów – opowiada pan Władysław. - Jedna skarga spowodowała siedem miesięcy ogromnego stresu, leczenia - dodaje.
Czytaj także: Ratownicy wyłowili ciało mężczyzny
Przed sądem
Sprawa trafiła do sądu. Lekarz, który przyjechał z karetką pogotowia zeznał pod przysięgą, ze ojciec Janty wymagał leczenia w szpitalu. Sąd uniewinnił pana Władysława. Na tym jednak nie skończyły się probemy. Na początku tego roku przychodnia wypowiedziała opiekę medyczną jego matce.
- Dostałem pismo, które mnie zszokowało. Poinformowano mnie, że w związku z brakiem zaufania do mnie, lekarze odmawiają opieki nad moją mamą, 92-letnią kobietą – powiedział pan Władysław.
Sąd lekarski nie wydał jeszcze decyzji w sprawie żony lekarza pogotowia.
Cały reportaż można znaleźć TUTAJ.
Źródło: Uwaga! TVN
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl