Akcja służb. Prokuratura zdradza, co znaleźli
Jak przekazała rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak, w siedzibie biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego znaleziono "wszystkie nielegalnie przetrzymywane akta procesowe spraw dyscyplinarnych". Chodzi o biura sędziów Przemysława Radzika, Michała Lasoty i Jakuba Iwańca.
W środę Krajowa Rada Sądownictwa przekazała w mediach społecznościowych, że "policja i prokurator weszli bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa i żądają wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność".
- Zakończyła się czynność przeszukania siedziby biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego SSP. Zabezpieczono wszystkie nielegalnie przetrzymywane akta procesowe spraw dyscyplinarnych, które pozostają w wyłącznej kompetencji rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości ad hoc - podała PAP prok. Adamiak, dodając, że sędzia Jakub Iwaniec wydał akta dobrowolnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrona granic UE. Eksperci o wyzwaniach: Zmiana prawa nie wystarczy
Prokuratura tłumaczy akcję
Wcześniej, na briefingu prasowym, Adamiak zaznaczyła, że przeszukania w budynku przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie znajdują się biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, nie obejmują pomieszczeń Krajowej Rady Sądownictwa. Podkreśliła też, że chodzi o odmowę wydania przez tych rzeczników akt.
Rzecznik PG wyjaśniła, że czynności polegają na "żądaniu wydania rzeczy przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych". Doprecyzowała, że chodzi o akta postępowań dyscyplinarnych, które zastępcy rzeczników powinni przekazać kilka miesięcy temu rzecznikom dyscyplinarnym ministra sprawiedliwości, tzw. rzecznikom ad hoc.
Przypomniała, że 25 marca Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego w związku z odmową przekazania powołanym "rzecznikom ad hoc" akt postępowań dyscyplinarnych. Dodała, że "rzecznicy ad hoc" wielokrotnie zwracali się do zastępców rzecznika dyscyplinarnego o wydanie tych akt i po tym, jak nie zostały wydane, zwrócili się do prokuratury o ich zabezpieczenie jako dowód w prowadzonym postępowaniu.
Jak tłumaczyła, pomimo iż powołanie "rzeczników ad hoc" skutkowało wygaśnięciem uprawnień przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych we wskazanych sprawach, te czynności nadal były przez nich podejmowane: byli wzywani świadkowie, a osoby, które się nie stawiały, były karane karami porządkowymi.
Adamiak podkreśliła, że czynności przeprowadzono w biurach zastępców rzecznika dyscyplinarnego, które mieszczą się pod adresem Krajowej Rady Sądownictwa, ale nie w pomieszczeniach zajmowanych przez KRS. W związku z tym - mówiła - czynności przeprowadzane przez prokuratora nie mają nic wspólnego z działalnością KRS, nie stanowią więc naruszenia prawa konstytucyjnego organu, jakim jest KRS - tak jak to jest przedstawiane w przestrzeni publicznej.
Dodała, że chodzi o biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego: Przemysława Radzika, Michała Lasoty i Jakuba Iwańca.
Zastępcy prokuratora generalnego wyrazili "zaniepokojeni"
Zastępcy prokuratora generalnego w wydanym w środę stanowisku wyrazili głębokie zaniepokojenie działaniami podjętymi przez prokuraturę, "związanymi z wejściem do siedziby organu konstytucyjnego, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa". Pod stanowiskiem podpisali się: Krzysztof Sierak, Robert Hernand, Michał Ostrowski i Tomasz Janeczek.
Na początku roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał "rzeczników ad hoc" do prowadzenia określonych spraw dotyczących sędziów. "Z chwilą doręczenia decyzji o powołaniu Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości, rzecznicy prowadzący do tej pory te sprawy tracą prawo do podejmowania jakichkolwiek czynności w tym zakresie" - wyjaśniło wówczas MS.
Czytaj więcej: