ŚwiatWenezuelczycy decydowali w referendum o przyszłości Chaveza

Wenezuelczycy decydowali w referendum o przyszłości Chaveza

Wenezuelczycy mieli
zdecydować w referendum, czy zmienić konstytucję tak,
aby prezydent Hugo Chavez mógł rządzić jeszcze przez wiele
kadencji, jeśli będzie nadal zwyciężał w wyborach.

15.02.2009 | aktual.: 15.02.2009 20:40

Od rana przed niektórymi lokalami wyborczymi tworzyły się kolejki. Prezes Sądu Najwyższego Luisa Estela Morales poinformowała, że do południa nie zgłoszono żadnych nieprawidłowości.

Lokale wyborcze otwarto o godz. 6.00 czasu miejscowego (11.30 czasu polskiego); głosowanie potrwa do godz. 18.00 (23.30), a około godz. 23.00 czasu miejscowego (w Polsce będzie to 4.30 w poniedziałek) należy się spodziewać pierwszych wyników.

Ostatnie sondaże instytutu Datanalisis zapowiadały, że Chavez uzyska dla swej propozycji nieograniczania liczby kadencji poparcie 51,5% wyborców. Jest to przewaga w granicach błędu statystycznego. Gdyby przegrał, w 2012 roku nie mógłby się już ubiegać o najwyższy urząd w państwie.

54-letni Chavez, który za swego mentora uważa kubańskiego przywódcę Fidela Castro, chce jednak pozostać u władzy co najmniej do 2019 roku. Mówi, że potrzeba mu tyle czasu, by jego rewolucja mocno się zakorzeniła. Wierzy, że zwycięstwo w niedzielnym referendum umocni jego mandat do tworzenia socjalistycznego państwa i rzucenia Waszyngtonowi wyzwania w Ameryce Łacińskiej.

W minionych tygodniach Chavez prowadził wielką kampanię pod hasłem "Si". Jego przeciwnicy, którym przewodzą ruchy studenckie, występowali więc pod hasłem "No".

Prezydent, który przegrał już takie referendum 2 grudnia 2007 roku, zapewnia, że uszanuje w tej kwestii wolę narodu. Nie omieszkał jednak wspomnieć, że konstytucja nie ogranicza liczby referendów. Obserwatorzy nie wykluczają więc, że w przypadku kolejnej porażki Chavez znów podda nowelizację konstytucji pod głosowanie.

Jednocześnie zwraca się uwagę, że w sytuacji, gdy baryłka ropy jest o ponad 100 USD tańsza niż siedem miesięcy temu, Chavez ma znacznie mniej środków na realizację swych programów budowy szpitali, szkół i subsydiowania żywności dla biednych Wenezuelczyków, którzy dotąd konsekwentnie go popierali.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)