Węgry nie będą zmieniać czasu? Polscy posłowie też tak chcą
• Parlament na Węgrzech zajmie się zniesieniem zmiany czasu
• Według tej propozycji na Węgrzech będzie obowiązywać tylko czas letni
• W Polsce obowiązuje do końca roku rozporządzenie o zmianie czasu
• Posłowie już trzy razy w tym roku pytali rząd o zmianę czasu
• Polski rząd nie planuje zniesienia zmiany czasu
Parlament na Węgrzech zajmie się propozycją zakładającą odejście od zmiany czasu na zimowy. Jedna z komisji węgierskiego parlamentu pozytywnie zaopiniowała wniosek posła ze skrajnie prawicowej partii Jobbik. A projekt popierają też parlamentarzyści rządzącej partii Fidesz, dzięki którym Węgry mogą już w przyszłym roku odejść od zmiany czasu.
Projektem dotyczącym zmiany czasu zajmą się węgierscy parlamentarzyści. W tym roku będzie to już druga próba odejścia od zmiany czasu na Węgrzech forsowana przez Jobbik. W kwietniu pomysł nie spotkał się z akceptacją ze strony rządu.
Na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, o zmianie czasu decyduje odpowiednie rozporządzenie o zmianie czasu. I pod koniec roku w Polsce wygasa takie rozporządzenie z 2012 roku, a rząd będzie musiał wydać, lub nie, stosowne rozporządzenie na następne lata.
Na początku roku poseł PiS, Daniel Milewski, złożył interpelację ws. zniesienia zmiany czasu w Polsce. Poseł zapytał, czy rząd będzie rekomendował dalsze przestawianie zegarów w kwietniu i październiku, ponieważ jest to szkodliwe dla zdrowia i nie ma uzasadnienia dla takiej zmiany.
W odpowiedzi na interpelację posła, Ministerstwa Rozwoju odpowiedziało, że zmiana czasu w Polsce związana jest z członkostwem w Unii Europejskiej i dyrektywą z 2001 roku. Wszystkie państwa w Unii Europejskiej, bo Węgry jeszcze nie przegłosowały pomysłu Jobbiku, zmieniają czas dwa razy w roku.
W odpowiedzi na interpelację posła PiS rząd PiS odpowiedział, że Komisja Europejska już szczegółowo analizowała te kwestię. Według KE wspólne zmienianie czasu przez wszystkie państwa członkowskie pozytywnie wpływa na gospodarkę.
Przeciwnicy zmiany czasu argumentują, że ta negatywnie wpływa na zdrowie, ale według analiz Komisji Europejskiej organizm przystosowuje się do zmiany czasu i negatywne objawy, jak migreny, zaburzenia snu i gorsze samopoczucie, mijają po kilku dniach i nie zagrażają zdrowiu.
Ministerstwo Rozwoju zwróciło też uwagę, że czas powinien być taki sam jak u naszych sąsiadów i najważniejszych partnerów gospodarczych. A zmiana czasu nie ma służyć oszczędności energii, ale „efektywniejszemu wykorzystaniu światła dziennego z punktu widzenia społecznego i gospodarczego”.
Ale stanowisko Ministerstwa Rozwoju z lutego tego roku chyba nie przekonuje dwóch posłanek Platformy Obywatelskiej, Marii Małgorzaty Janyski i Krystyny Sibińskiej, które złożyły interpelację w sprawie zmiany czasu trzy tygodnie temu. Posłanki zauważają, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby funkcjonowanie przez cały rok według czasu letniego, czyli tak samo jak proponuje Jobbik na Węgrzech.
Rząd jeszcze nie udzielił posłankom odpowiedzi, czy zmienił zdanie i tym razem jednak rozważa zniesienie zmiany czasu, ale odpowiedział Pawłowi Pudłowskiemu z Nowoczesnej, który zadał podobne pytanie we wrześniu.
Minister Rozwoju i Finansów odpowiedział, że takich planów nie ma, bo obecnie procedowany jest projekt rozporządzenia dotyczącego zmiany czasu w latach 2017-2021.