Węgierska "afera billboardowa". Grube miliony dla przyjaciół Orbana
Węgierski rząd wydał 23 miliony euro na propagandowe akcje skierowane przeciwko Unii Europejskiej i miliarderowi George'owi Sorosowi. Większość z tych pieniędzy trafiła do znajomych i sojuszników premiera Viktora Orbana.
30.09.2017 | aktual.: 30.09.2017 14:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zanim w Polsce powstała akcja "Sprawiedliwe Sądy", na Węgrzech rząd Fideszu organizował podobne kampanie finansowane z publicznych pieniędzy. Między kwietniem a lipcem wydał 23 miliony euro na dwie kampanie informacyjne pod hasłem "Powstrzymajmy Brukselę" i "Nie dopuśćmy, by Soros śmiał się ostatni". Jak wynika z informacji uzyskanych przez portal Atlatszo.hu, lwia część wydanych środków trafiła do firm związanych z rządzącymi elitami.
Głównym beneficjentem kampanii na wszechobecnych billboardach, w prasie i internecie był koncern Mediaworks Lorinca Meszarosa. Meszaros to były hydraulik z Felcsutu, rodzinnej miejscowości Orbana, który wcześniej wielokrotnie przysłużył się premierowi dokonując przejęć opozycyjnych mediów. Biznesmen zainkasował 2,2 miliarda forintów, czyli ponad 7 milionów euro. Mniejszą kwotę - prawie 3 mln euro otrzymał dom mediowy Atmedia, również należący do związanego z Fideszem biznesmena Andrasa Tombora. Kolejne podmioty na liście - billboardowa firma ODX, portal Origo.hu czy media Andy'ego Vajny to również przedsiębiorstwa związane z ludźmi bliskimi ekipie rządzącej. Ale na kampanii zarobiły - choć w znacznie mniejszym stopniu - także media opozycyjne, które zamieściły u siebie rządowe reklamy. 300 tys. euro trafiło do lewicowego dzinnika Nepszava, a krytyczny wobec Orbana kanał telewizyjny ATV zarobił 400 tys.
Obie kampanie miały związek z organizowanymi przez rząd Orbana "narodowymi konsultacjami", w ramach których do ponad 8 milionów węgierskich wyborców wysłano kwestionariusze, pytając o opinię na zaproponowane przez rząd tematy. Przy czym pytania są zwykle tendencyjne i z góry sugerują odpowiedź. Przykładowe pytanie z konsultacji promowanej "Powstrzymajmy Brukselę" brzmiało np. w ten sposób:
"Coraz więcej organizacji wspieranych z zagranicy działa na Węgrzech, aby w niejasny sposób ingerować w wewnętrzne sprawy naszego kraju. Te organizacje mogą zagrażać naszej niepodległości. Co powinny zrobić Węgry?
a) Zobowiązać je do rejestracji, odkrywając cel ich działań i źródła ich finansów
b) Pozwolić im na kontynuację ich ryzykownych działań bez nadzoru"
W przypadku nowszej akcji uderzającej w arcywroga Orbana, urodzonego na Węgrzech amerykańskiego miliardera George'a Sorosa, kampania skierowana jest przeciwko tzw. "planowi Sorosa", którego celem - zdaniem węgierskiego premiera - ma być zalanie Węgier imigrantami i uczynienie z homogenicznych krajów Europy Środkowej i Wschodniej "krajów imigranckich". Pytania w tej sprawie mają zostać wysłane na początku października.
Każda akcja konsultacji kosztuje rząd ok. 1,2 miliarda forintów, czyli ok. 17 milionów złotych. Na kwestionariusze odpowiada jednak zwykle tylko niewielka część z zapytanych Węgrów. Choć dane na temat liczby odesłanych ankiet nie są publicznie dostępne, to według węgierskiego premiera najlepszy wynik dały ostatnie konsultacje ws. UE, na który miało odpowiedzieć 1,4 spośród 8 milionów Węgrów.