Orban zabierze się za dziennikarzy. Zaczną się szantaże i nagonki
Orban ma zamiar rozprawiać się z dziennikarzami pracującymi nad ujawnianiem korupcji systemu - donosi dziennik "Magyar Nemzet". To kolejny krok na drodze pacyfikacji niezależnych mediów przez Orbana.
Orban miał zapowiedzieć podczas weekendowego zgromadzenia partii Fidesz w Băile Tușnad w Rumunii.
- Musimy powstrzymać ataki ze strony mafii Sorosa i brukselskich biurokratów i będziemy musieli stoczyć bitwę przeciwko mediom, którymi sterują w tych nadchodzących miesiącach - powiedział węgierski premier cytowany przez gazetę.
Według źródeł centroprawicowego dziennika, pod tymi hasłami kryje się zapowiedź rozprawiania się z pojedynczymi dziennikarzami, szczególnie dziennikarzami śledczymi badającymi korupcję w obozie władzy. Zdaniem Janosa Szeky'ego, dziennikarza tygodnika "Elet es Irodalom" ("Życie i literatura"), może to przybrać różne formy.
- To może oznaczać szantaż i zbieranie "kompromatu", a nawet sfingowane zarzuty kryminalne - przewiduje w rozmowie z WP.
"Rehungaryzacja" mediów
Gdyby rzeczywiście do tego doszło, byłby to już kolejny w serii kroków Orbana podważających niezależnie media. Podobnie jak w Polsce, partia rządząca całkowicie podporządkowała sobie media publiczne, które stały się dla niej propagandową tubą. Ale ekipa Orbana poszła krok dalej. Zamiast "renacjonalizować" media prywatne na mocy ustawy - tak jak ma zamiar zrobić rząd PiS - zaprzyjaźnieni z Orbanem oligarchowie zaczęli wykupywać kolejne. Główną postacią jest tu biznesmen Lorinc Meszaros.
- W ten sposób kupili Origo, największy i dobry jakościowo portal informacyjny, przekształcając go w rządową, śmieciową tubę. W podobny sposób przejęto media regionalne - mówi Szeky.
Najgłośniejszym przypadkiem takich działań było przejęcie kontroli nad najważniejszym dziennikiem opozycyjnym, lewicowym "Népszabadság", który wkrótce potem został zamknięty.
Ale i ataki na pojedynczych dziennikarzy nie są niczym nowym na Węgrzech. Podobnie jak w Polsce, media publiczne niejednokrotnie przypuszczały nagonki na krytyków władzy . Zdarzały się także przypadki szantażu kompromitującymi materiałów dziennikarzy, którzy badali korupcję czy związki rządzącej elity z Rosjanami.
Ale nie wszyscy przejmują się tymi nowymi zapowiedziami Orbana.
"Poczuję się obrażony, jeśli mnie to ominie" - żartował na Twitterze Szabolcs Panyi, dziennikarz śledczy portalu Index.hu.