Wdowa po Miloszeviciu i ich syn przemycali papierosy?
Serbia zamierza wszcząć śledztwo wyjaśniające, czy wdowa po Slobodanie Miloszeviciu, Mirjana, i ich syn Marko byli zamieszani w przemyt papierosów w latach 90., gdy w Jugosławii obowiązywały międzynarodowe sankcje - poinformowały władze w Belgradzie.
11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 21:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mirjana i Marko, którzy od kilku lat mieszkają w Rosji, są podejrzewani o kierowanie w latach 1996-2001 organizacją przestępczą zajmującą się przemytem papierosów - poinformował prokurator ds. przestępczości zorganizowanej Slobodan Radovanović. Oboje mieli na tym zarobić dziesiątki milionów euro.
Prokurator zapowiedział, że wystąpi o zamrożenie całego mienia na terytorium Serbii oraz kont zagranicznych, należących do wdowy i syna byłego prezydenta Jugosławii.
Marko Miloszević uciekł do Rosji, gdy jego ojciec stracił władzę w 2000 roku. Wkrótce dołączyła do niego matka, gdy groziło jej aresztowanie za niestawianie się w sądzie.
Mirjana Marković, zwana niegdyś "czerwoną wiedźmą", już jest ścigana listem gończym za nadużycia władzy. Do Rosji uciekła w lutym 2003 roku, tuż przed rozpoczęciem procesu. Prokuratura zarzuca jej nielegalne załatwianie mieszkań dla znajomych, w tym dla niani wnuka i działaczy jej partii - Jugosłowiańskiej Lewicy.
Marković jest także poszukiwana w celu przesłuchania w związku z zabójstwem Ivana Stambolicia, byłego prezydenta Serbii, który - jak podejrzewa prokuratura - zginął z polecenia Miloszevicia.
Obowiązywanie listu gończego za Mirjaną Marković tymczasowo zawieszono, by mogła ona wziąć udział w pogrzebie męża w marcu zeszłego roku bez obawy, że zostanie aresztowana.
Miloszević zmarł na zawał 11 marca 2006 roku w celi ONZ-owskiego trybunału ds. zbrodni w dawnej Jugosławii.