Ważna deklaracja wiceprezydenta USA ws. NATO
Zapewniam Was w imieniu prezydenta Donalda Trumpa: USA twardo wspierają NATO i wypełnią swe zobowiązania na rzecz Sojuszu Atlantyckiego - powiedział w Monachium nowy amerykański wiceprezydent Mike Pence.
18.02.2017 | aktual.: 18.02.2017 11:55
To pierwsze wystąpienie amerykańskiego wiceprezydenta w Europie od czasu zaprzysiężenia na urząd wiceprezydenta. Pence, który jest jednym z najważniejszych gości 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, zapewnił, że zaangażowanie USA w NATO jest mocne i niezmienne.
Jednocześnie Mike Pence powtórzył wcześniejszy apel sekretarza obrony Jamesa Mattisa, aby kraje członkowskie NATO przeznaczały na obronność co najmniej 2 procent PKB czyli tyle, ile zobowiązały się w czasie szczytów w Walii i Warszawie. Pence mówił, że poza Stanami Zjednoczonymi tylko cztery kraje spełniają te wymogi. Amerykański wiceprezydent nie wymienił nazw tych krajów, ale wiadomo, że wśród nich jest m.in. Polska.
Równocześnie jednak wiceprezydent zapewnił, że Stany Zjednoczone nie wycofają się z wiodącej roli we wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. To właśnie USA wysyłają swoich żołnierzy m.in. do Polski, w ramach postanowień szczytów w Walii i w Warszawie. - Stany Zjednoczone razem z Wielką Brytanią, Kanadą i Niemcami będą kontynuować wiodącą rolę jako kraju ramowego we wzmocnionej, wysuniętej obecności. Będziemy wspierać inne kluczowe działania, które wspierają ten sojusz - podkreślił.
Co z Rosją?
Mike Pence mówił też, że wspólnota międzynarodowa musi rozliczyć Rosję za jej działania. - Rosja musi respektować porozumienia pokojowe z Mińska i działać na rzecz deeskalacji przemocy na wschodniej Ukrainie - mówił też wiceprezydent USA. - Wiedzcie, że Stany Zjednoczone nadal będą czynić Rosję odpowiedzialną za przestrzeganie porozumień z Mińska, nawet jeśli szukamy wspólnej płaszczyzny porozumienia, którą, jak uważa prezydent Trump, trzeba znaleźć - powiedział Pence.
Amerykański wiceprezydent deklarował też w Monachium, że prezydent Donald Trump nie dopuści, aby Iran wyprodukował broń atomową. Mówił, że USA będą nadal przewodzić międzynarodowej koalicji, która walczy z tzw. Państwem Islamskim na Bliskim Wschodzie. Jak mówił, ISIS znajdzie się "na śmietniku historii, tam gdzie ich miejsce". Zapewnił też, że Stany Zjednoczone pozostaną liderem demokratycznego świata.
Wątpliwości co do zaangażowania Amerykanów w Sojusz pojawiły się po tym, jak w jednym z wywiadów tuż przed rozpoczęciem kadencji Donald Trump powiedział, że NATO jest "przestarzałe".
Duda: nie jestem zaskoczony
Andrzej Duda, który także jest gościem konferencji w Monachium, powiedział na konferencji prasowej, że słowa Mike’a Pence’a go ucieszyły, ale nie są dla niego zaskoczeniem. Prezydent powiedział dziennikarzom, że podobne zapewnienia słyszał już wcześniej z ust samego Donalda Trumpa. Polski i amerykański prezydent rozmawiali telefonicznie po wyborach w Stanach Zjednoczonych w listopadzie ubiegłego roku.
Andrzej Duda dodał, że jest przekonany, że polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych będzie wyważona, taka jaką była przez dziesięciolecia. Podkreślił, że jest spokojny o zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w Europie i wewnątrz NATO.
Z kolei szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski podkreślał w rozmowie z polskimi dziennikarzami, że decyzje poprzedniej amerykańskiej administracji Baracka Obamy zostały podtrzymane przez Donalda Trumpa i dodał, że utrzymany został budżet na wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Szef MSZ mówił, że nowe amerykańskie władze należy oceniać nie po słowach, a po czynach.
Minister obrony Antoni Macierewicz podkreślił natomiast, że konferencja w Monachium przyniosła dobre wiadomości dla Polski. - Wychodzimy z tej konferencji wzmocnieni o pewność, że NATO będzie silnym gwarantem bezpieczeństwa Polski, bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej - mówił szef MON.
Merkel: musimy się wzmocnić
Przed wiceprezydentem USA głos zabrała kanclerz Niemiec Angela Merkel, która zaznaczył, że "żaden kraj nie jest w stanie w pojedynkę rozwiązać problemów, z którymi boryka się dzisiejszy świat".
- Konieczne są wspólne wysiłki, co oznacza, że musimy wzmocnić międzynarodowe struktury, uczynić je bardziej skutecznymi - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu. Potwierdziła też, że jej gabinet będzie dążył do zwiększenia wydatków na wojsko do 2 proc. PKB.
Merkel zapowiedziała, że "nie ustanie" w wysiłkach zmierzających do poprawienia relacji z Rosją, która jest sąsiadem UE.