Watykański biskup zamieszany w porwanie 15‑latki?
W 1983 roku ówczesny szef watykańskiego banku Ior arcybiskup Paul Marcinkus spotkał się pod Rzymem z porwaną córką pracownika Watykanu - Emanuelą Orlandi, której losów do tej pory nie udało się wyjaśnić - pisze włoska prasa powołując się na zeznania przyjaciółki szefa bandy przestępców, prawdopodobnie stojących za porwaniem.
24.11.2009 | aktual.: 24.11.2009 13:03
Rewelacje na temat rzekomego spotkania przekazała Sabina Minardi, która była przed laty związana z nieżyjącym już szefem gangu o nazwie Banda della Magliana - Renatino De Pedisem. Już w zeszłym roku Minardi mówiła, że to ta banda porwała 15-letnią wówczas Orlandi na zlecenie arcybiskupa Marcinkusa. Według jej informacji dziewczyna została zamordowana, a jej ciało wrzucono do betoniarki.
Watykan ostro zareagował wtedy na zeznania Minardi, obciążające abpa Marcinkusa i zaprotestował przeciwko zniesławianiu pamięci tego zmarłego w 2006 roku kościelnego dostojnika. Wiarygodność kobiety była zresztą wielokrotnie podważana, przede wszystkim ze względu na to, że jest narkomanką i osobą, uważaną za niezrównoważoną psychicznie.
Teraz Sabrina Minardi, której zeznania przytaczają największe dzienniki, powiedziała, że arcybiskup Marcinkus miał spotkać się z porwaną 22 czerwca 1983 roku córką pracownika Prefektury Domu Papieskiego, gdy była przetrzymywana w miejscowości Torvajanica pod Rzymem. Utrzymuje ona, że Marcinkus przyjechał tam wkrótce po tym, jak Emanuela została uprowadzona. Co wydarzyło się w czasie tego rzekomego spotkania - nie wiadomo.
Minardi twierdzi, że Orlandi została zamordowana kilka miesięcy później.
Sprawa zaginięcia Emanueli Orlandi to jedna z największych zagadek ostatnich dekad we Włoszech. Wiązano ją wcześniej nawet z zamachem na Jana Pawła II, ponieważ pojawiła się zdementowana potem hipoteza o tym, że porywacze dziewczyny żądali uwolnienia zamachowca Mehmeta Alego Agcy.
W ostatnich dniach z kolei włoski sędzia Rosario Priore, który prowadził dochodzenia tak w sprawie strzałów na Placu świętego Piotra, jak i porwania wysunął inną sensacyjną tezę. Wyraził on przypuszczenie, że Emanuela Orlandi - obywatelka watykańska została uprowadzona przez bandę z Magliany po to, by zmusić w ten sposób Stolicę Apostolską do oddania gigantycznej sumy pieniędzy, pożyczonej rzekomo przez gang z przeznaczeniem na pomoc dla polskiej Solidarności. Hipoteza ta wzbudziła ogromne wątpliwości komentatorów.