Watykan dementuje Gibsona
Watykan zdementował wiadomość, że po pokazie "Pasji" Jan Paweł II miał powiedzieć, że właśnie tak to było. To nie było tak, nawet jeśli Mel Gibson starannie odtwarza szczegóły znęcania się nad Chrystusem - pisze "Polityka".
Tak umierał każdy ukrzyżowany, Jezus i Spartakus, dezerter z armii rzymskiej i zbiegły niewolnik, bandyta i buntownik. Tego, co niemal 2 tys. lat temu stało się w Jerozolimie, nie można sprowadzić do obrazu wykręconego w konwulsjach udręczonego ciała - pisze w tygodniku Adam Krzemiński.
Słowo w filmie Mela Gibsona jest zepchnięte na margines. Kilkadziesiąt sekund migawki z Kazania na Górze, poszarpane zdania łacińskie i aramejskie, mające wyjaśnić sens tego, co się zdarzy i na kilkanaście wieków zmieni bieg dziejów, zaraz znikną pod naturalistyczną prezentacją ciała masakrowanego batogami, miażdżonego belką, wykręcanego, pokrwawionego i podziurawionego ćwiekami.
Zdaniem Krzemińskiego bez odpowiedniego słowa ten obraz jest ilustracją jakiejś absurdalnej religii śmierci, a nie życia i miłości. I takie też z miejsca pojawiły się skojarzenia krytyków, obok drugiego zarzutu, że Mel Gibson swym filmem podsyca stary chrześcijański antysemityzm, pokazując wykrzywionych nienawiścią Żydów, rozczochranych i z zepsutymi zębami, wołających do Piłata: "Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go". Co prawda Paweł VI już w 1965 r. ogłosił, że nie należy obciążać Żydów winą zbiorową za ukrzyżowanie Chrystusa, jednak Mel Gibson nie uznaje reform soborowych i powołuje się na dosłowny przekaz Ewangelii - stwierdza publicysta.
W debacie wokół "Pasji", którą "New Yorker" już nazywa "wojną o Jezusa" – chodzi w gruncie rzeczy o dwie kwestie: Kto zamordował Jezusa? I: kto kontroluje Hollywood? Jedno jest związane z drugim - zauważa tygodnik. Kto opowiada prawdę o Męce Pańskiej, tego natychmiast atakują Żydzi, twierdzi Mel Gibson. Wyraża tu opinię tych 30–40% ewangelikańskich wyborców Busha, którzy uważają, że media, przemysł rozrywkowy i Hollywood są w rękach amerykańskich Żydów, narzucających światopogląd świecki i lewicowy. W gruncie rzeczy kontrowersje wokół "Pasji" to walka o hegemonię w kulturze USA i spór między dwoma narodami wybranymi – Amerykanami i Żydami – twierdzi "Die Zeit" - czytamy w "Polityce".
Tradycyjnie chrześcijańscy fundamentaliści widzą w Żydach głównych winowajców ukrzyżowania Chrystusa. Po 11 września 2001 r. amerykańscy chrześcijańsko-prawicowi "ugodowcy" widzą w Izraelu obrońców Ziemi Świętej przed islamskim fundamentalizmem, a tym samym sojusznika. Z drugiej jednak strony odrzucają krytykę "Pasji" przez środowiska żydowskie, uważając, że Izrael i tak skazany jest na amerykańską pomoc - pisze publicysta na łamach "Polityki".