Waszyngton powinien "wyciągnąć rękę" do Berlina?
Stany Zjednoczone powinny "wyciągnąć rękę"
do Berlina w celu znormalizowania stosunków amerykańsko-
niemieckich, które ochłodziły się wskutek kryzysu irackiego -
uważa były przedstawiciel USA w ONZ za czasów administracji
Clintona, Richard Holbrooke.
06.05.2003 | aktual.: 06.05.2003 13:11
"Stany Zjednoczone powinny wyciągnąć rękę do starego niemieckiego przyjaciela" - powiedział Holbrooke w wywiadzie, opublikowanym we wtorek w gazecie "Der Tagesspiegel".
Stosunki między obu państwami pogorszyły się od września ubiegłego roku, kiedy kanclerz Gerhard Schroeder podczas kampanii wyborczej w kategorycznym tonie wypowiedział się przeciwko jakiemukolwiek udziałowi wojskowemu Niemiec w konflikcie w Iraku, bez mandatu czy z mandatem ONZ.
Amerykański dyplomata przyznał, że klimat w stosunkach między Waszyngtonem i Berlinem zmienił się, ale "nie żyjemy przecież na dwóch różnych planetach".
"Stosunki między prezydentem Georgem W. Bushem i kanclerzem Gerhardem Schroederem doznały poważnego uszczerbku. Kontakty na najwyższym szczeblu nie są zdrowe" - podkreślił Holbrooke, który był także ambasadorem USA w Niemczech.
Ostatnia rozmowa telefoniczna między obu przywódcami miała miejsce w listopadzie 2002 r., po zwycięstwie Republikanów w wyborach do Kongresu USA.
Według Holbrooke'a, do amerykańsko-niemieckiego zbliżenia powinno dojść na czerwcowym szczycie G-8 w Evian, w którym wezmą udział Bush i Schroeder.
AFP zwraca uwagę, że wywiad Holbrooke'a ukazał się dzień po spotkaniu w Waszyngtonie - przy okazji konferencji na temat Ukrainy - ministra obrony Niemiec Petera Strucka z sekretarzem obrony USA Donaldem Rumsfeldem. Struck, który odbył rozmowę także z doradczynią Busha ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezzą Rice, określił później to spotkanie jako początek normalizacji stosunków między obu krajami, mimo rozbieżności w kwestii Iraku. (iza)