Waszyngton czy Pekin? Prezydencko-rządowa gra o polskie 5G
Jak poinformowała Wirtualna Polska, rząd pracuje nad ustawą o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, która może uniemożliwić budowę sieci 5G z wykorzystaniem sprzętu chińskiego dostawcy Huawei. Takiemu rozwiązaniu nie jest przychylna Kancelaria Prezydenta. Amerykanie nie mają zamiaru przyglądać się biernie tej grze. - USA Army nie chce działać w Europie na systemach chińskich. Chodzi o bezpieczeństwo NATO - słyszymy.
Próba ustalenia, jakie stanowisko przedstawia strona polska w kwestii budowy sieci 5G, jest jak gra w głuchy telefon. Praktycznie nikt z polityków nie chce zabierać głosu, a ci, którzy byliby w stanie udzielić odpowiedzi, zasłaniają się nieuczestniczeniem w negocjacjach, albo proszą o przesłanie pytań na maila. Później kontakt się urywa.
Nieoficjalnie wiadomo, że problemem jest wyraźny rozdźwięk na szczytach władzy. Kancelaria Premiera chce zbliżenia z Amerykanami odnośnie zabezpieczenia sieci 5G przy udziale szwedzkiego Ericssona. Kancelaria Prezydenta szuka jednak równowagi w relacjach z Waszyngtonem i Pekinem. - Nie jest tajemnicą, że Andrzej Duda ma dobre osobiste relacje z Xi Jinpingiem. To dla prezydenta podkreślenie własnej agendy w polityce międzynarodowej. Zwłaszcza teraz, gdy administracja Joe Bidena jest nieprzychylna PiS-owi. Duda chce pokazać, że nie będziemy spełniać wszystkich żądań Waszyngtonu bez czegoś w zamian - mówi informator WP.
Postanowiliśmy zapytać, czy wobec niejednoznacznych sygnałów wysyłanych przez rząd i prezydenta, polska posiada jednolite, reprezentowane na zewnątrz stanowisko. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych odmówił jednak komentarza. Na nasze pytania nie odpowiedział również rzecznik prezydenta, Błażej Spychalski.
Według ustaleń WP, dzieje się tak, ponieważ na szczytach władzy trwa "ucieranie opinii". W tle trwa równoczesny lobbing ze strony Chin, reprezentowanych przez korporację Huawei oraz presję Waszyngtonu, widoczną zwłaszcza podczas kadencji Donalda Trumpa oraz ambasador Georgette Mosbacher.
- Kwestie 5G są podnoszone przez naszych sojuszników w NATO bardzo często. Amerykanie są oczywiście nimi zainteresowani od strony wspólnego bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych, tutaj warto przypomnieć deklarację z 2019 roku, którą podpisał premier Mateusz Morawiecki i wiceprezydent Mike Pence - mówi WP wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński gdy pytamy o kontakty z USA.
W nieoficjalnych rozmowach politycy obozu władzy mają świadomość ciężaru gatunkowego decyzji o budowie sieci 5G w Polsce. Jak opisali nasi dziennikarze, również Pekin posiada instrumenty geopolityczne, których może użyć, jeżeli w nowej ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa znajdą się przepisy de facto wykluczające cyfrowego giganta z Shenzhen.
- Skoro Chińczycy już sugerują nieoficjalnymi kanałami, że mogą wstrzymać albo utrudnić import substancji czynnych do leków, ich odpowiedź ekonomiczna na blokowanie Huawei może być dotkliwa. A jaka będzie odpowiedź USA? Przecież Ameryka nie nałoży na Polskę dodatkowych ceł ani sankcji - przekonuje jeden z polityków PiS.
Po stronie USA stoją jednak umowy bilateralne, podpisane zarówno przez premiera Mateusza Morawieckiego i wiceprezydenta Mike’a Pence’a we wrześniu 2019 roku, oraz prezydentów Dudę i Trumpa w czerwcu 2020. Obydwie odnoszą się do "korzystania z zaufanych dostawców i zaufanego sprzętu" oraz "właściwych łańcuchów dostaw".
Jak wynika z depeszy MSZ z 24 sierpnia, do której dotarła WP, temat 5G nie pojawi się jednak podczas debacie generalnej w ONZ w Nowym Jorku. Strona Amerykańska ma "nie przewidywać organizacji bilateralnych spotkań prezydenta USA z szefami delegacji zagranicznych", co nie znaczy, że agenda wypierania z Polski chińskich dostawców nie jest kontynuowana za kadencji Joe Bidena.
Zobacz także: Władze USA przekreśliły Polskę? Były ambasador stawia sprawę jasno
Podejście do dostawców technologii teleinformatycznych nie jest problemem wyłącznie polskim. - Europa ma problem z polityką wobec Chin. Różnice podejść do sprawy 5G między KPRM a KPRP mogą mieć źródło w różnicach w samej polityce europejskiej. Wiele mówi się o tym, że Europa powinna zajmować wspólne stanowisko wobec Chin, ale kłopot polega na tym, że póki co format EU27+1, czyli wszystkich państw członkowskich oraz Pekinu, nie został uruchomiony. Większość państw nadal działa i rozmawia osobno, zwłaszcza Paryż i Berlin. Z tego punktu widzenia trudno się dziwić, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej nie chcą się wycofać z instrumentów dialogu z Chinami, bo nie mają niczego w zamian. Podobny mechanizm może działać w Polsce - mówi Wirtualnej Polsce Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Równocześnie ekspert zwraca uwagę na kluczowy element dyplomatycznej "bitwy o 5G". - To nie tylko sprawa technologii, ale również bezpieczeństwa. W perspektywie USA, gdyby Chiny weszły na polski rynek, należałoby budować wojskową technologię 5G w oderwaniu od cywilnej. USA nie będzie gotowe zaakceptować sytuacji, w której ich zdolności wojskowe do operowania na wschodniej flance Sojuszu są uzależnione od sprzętu i oprogramowania, na które może mieć wpływ lub może dojść do sabotażu przez państwo trzecie - przekonuje Dębski.
Jak dodaje, Warszawa powinna być "bardzo ostrożna, aby ze względu na wybory podyktowane kwestiami ekonomicznymi nie narazić współpracy wojskowej z Amerykanami".
Marcin Makowski dla WP Wiadomości