PolitykaWaszyngton coraz bliżej Moskwy. Dojdzie do porozumienia w sprawie Syrii?

Waszyngton coraz bliżej Moskwy. Dojdzie do porozumienia w sprawie Syrii?

Waszyngton coraz bliżej Moskwy. Dojdzie do porozumienia w sprawie Syrii?
Źródło zdjęć: © AFP | Jewel Samad
Oskar Górzyński
17.12.2015 16:26, aktualizacja: 17.12.2015 17:48

• Od kilku tygodni następuje intensyfikacja kontaktów między USA a Rosją
• Amerykanie zbliżają się do stanowiska Rosji w sprawie rozwiązania politycznego w Syrii
• Zdaniem ekspertów, może to nie wystarczyć do zakończenia wojny
• Zbliżenie prawdopodobnie będzie oznaczać ciche przyzwolenie dla rosyjskiej polityki w Donbasie

Sceny osamotnionego i odizolowanego od światowych liderów Władimira Putina sprzed zaledwie kilku miesięcy dziś wydają się zamierzchłą historią. Od czasu interwencji w Syrii, rosyjski prezydent nie tylko przełamał swoją izolację, ale stał się głównym graczem na scenie międzynarodowej, czego najlepszym przykładem jest zaskakująca częstotliwość kontaktów liderów Rosji i USA. O ile jeszcze do niedawna kontakty Obamy i Putina ograniczały się zaledwie do rzadkich rozmów telefonicznych, to teraz obaj przywódcy nie tracą ani jednej szansy by porozmawiać twarzą w twarz przy okazji międzynarodowych szczytów i konferencji. Równie częste kontakty z Moskwą utrzymuje też Sekretarz Stanu USA John Kerry. Jego ostatnia, wtorkowa wizyta w Moskwie pokazuje, że rozmowy te nie są bez skutku. W ciągu ostatnich kilku miesięcy stanowisko amerykańskiej administracji na temat wojny w Syrii i strategii walki z Państwem Islamskim znacząco ewoluowało, stopniowo zbliżając się do pozycji Kremla.

Chodzi przede wszystkim o główną oś sporu, czyli przyszłość autorytarnego prezydenta Syrii i sojusznika Moskwy Baszara al-Asada. Z wyjściowej pozycji "Asad musi odejść", stanowisko Waszyngtonu zmieniło się na "Asad musi odejść, ale nie od razu". We wtorek Kerry jednoznacznie stwierdził natomiast, że USA i ich partnerzy nie będą starały się o "zmianę reżimu" - w efekcie jeszcze bardziej zbliżając się do sztywnego stanowiska Rosji. W piątek zaś reprezentanci obu państw mają się spotkać raz jeszcze, by znów rozmawiać o Syrii.

- Wszystko wskazuje na to, że w relacjach USA-FR następuje jakieś przesilenie. Może jeszcze nie obustronny reset, ale na pewno obie strony widzą potrzebę konsultacji i uzgodnień w wielu sprawach i regionach. Jeśli chodzi o kontekst syryjski, zapowiedziana zmiana strategii USA wobec reżimu al-Asada to element o charakterze iście rewolucyjnym. To odwrócenie dotychczasowej polityki USA o 180 stopni, krok który potencjalnie daje szanse na podjęcie autentycznych wysiłków na rzecz uregulowania konfliktu w Syrii - mówi WP Tomasz Otłowski, specjalista ds. bezpieczeństwa międzynarodowego. - Obecnie ważne jest przekonanie do tej strategii syryjskiej opozycji i jej muzułmańskich mocodawców (głównie Turcji i Arabii Saudyjskiej). A to może być bardzo trudne.

Skąd tak dramatyczna zmiana? Zdaniem Tobiasa Borcka, wykładowcy Uniwerstytetu Exeter i eksperta ds. Bliskiego Wschodu, to wynik coraz większej desperacji Waszyngtonu, aby "rozwiązać" konflikt w Syrii na poziomie geopolitycznym.

- Asad jest tu kluczem. USA wiedzą, że opozycja - a przynajmniej jej część - nie przestanie walczyć dopóki Asad nie ustąpi. Wiedzą też, że jedynym państwem zdolnym do jego usunięcia jest Rosja. Myślę więc, że w tych rozmowach chodzi o znalezienie tego, na ile w tej kwestii może ustąpić Rosja. Bo tak naprawdę Rosji nie chodzi przecież o samą osobę prezydenta, ale o zachowanie wpływów na powojenną Syrię - tłumaczy Borck. Jak dodaje, Waszyngton uważa, że Rosja mogłaby spełniać ważną rolę w walce przeciwko ISIS - czego obecnie nie robi, koncentrując się raczej na działaniach przeciwko opozycji. - Obama jest zdania, że Rosja nie pomaga w tej walce, a nawet potencjalnie może pogarszać sprawę. Ale wie też, że Rosjanie mogą być też bardzo wartościowi, jeśli tylko skoncentrowaliby się na bombardowaniu "właściwych" bojowników - mówi ekspert.

Czy jednak rosyjsko-amerykańskie porozumienie może wystarczyć do zakończenia trwającej od czterech lat wojny? Zdaniem ekspertów, to bardzo wątpliwe. Wszystko ze względu na postawę pozostałych uczestników konfliktu - zarówno zewnętrznych mocarstw regionalnych, jak i grup opozycji - które wciąż wykazują dużą ochotę do kontynuowania walki o swoje interesy.

- Mimo ostatniego porozumienia w Rijadzie, tak naprawdę w szeregach walczących po stronie opozycji w Syrii nie ma jedności. Nawet jeśli popierani przez Zachód bojownicy złożyliby broń, to przejęliby ją po prostu dżihadyści, którzy nie przestaną walczyć, dopóki nie zostaną pokonani - mówi Borck.

Zdaniem analityków, doprowadzając do porozumienia z Rosją w Syrii, Zachód nie będzie mógł uniknąć choćby częściowych koncesji wobec Rosji także i w innych częściach świata. - Jeśli to Waszyngton inicjuje to zbliżenie z Rosją, to nie jest to dobry sygnał dla nas jako sojuszników USA, bo oznaczać to może słabość Ameryki, brak umiejętności kreowania i egzekwowania strategii i polityki wobec problemów międzynarodowych będących równolegle głównymi punktami styczności z interesami Rosji - zwraca uwagę Otłowski - Ważne jest więc obserwowanie działań USA pod kątem czy nie mamy do czynienia z układaniem się z Moskwą ponad głowami sojuszników, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej. Czy nie jest tak, że w imię wojny z Państwem Islamskim Waszyngton poświęci przyszłość Ukrainy. Obama miał już wcześniej takie wpadki, więc wszystko jest możliwe - dodaje. - Na poziomie geopolitycznym, sprawy Syrii i Ukrainy są ze sobą z pewnością powiązane. To, jak wiele Rosja zdoła wytargować jest kwestią otwartą, ale nie ma wątpliwości,
że stanowisko Zachodu stopniowo łagodnieje - uważa Borck. - Do otwartej akceptacji dla obecnego status quo na Ukrainie zapewne nie dojdzie, ale nie widzę możliwości, by ewentualne porozumienie w sprawie Syrii nie miało przełożenia na sprawę Ukrainy - podsumowuje.

Zobacz również: W piątek rozmowy USA-Rosja
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (69)
Zobacz także