Wassermann: kryptonim "Mengele" jest naganny
Centralne Biuro Antykorupcyjne nie komentuje
"spekulacji prasowych, dotyczących nadawania przez CBA kryptonimów
prowadzonych operacji". "Gazeta Wyborcza"
poinformowała, że CBA nadało sprawie kardiochirurga Mirosława G.
kryptonim "Mengele" nawiązującego do nazwiska nazistowskiego zbrodniarza. Koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew
Wassermann uważa użycie tego określenia moralnie nagannym.
31.05.2007 | aktual.: 31.05.2007 13:30
W komunikacie dyrektor Gabinetu Szefa CBA Tomasz Frątczak napisał, że jedyną funkcją kryptonimów jest wewnętrzna identyfikacja przez funkcjonariuszy procedur operacyjnych.
Jak głosi komunikat "kryptonimy nadaje się m.in. operacjom dotyczącym osób podejrzanych o popełnienie najcięższych przestępstw, jak w przypadku doktora Mirosława G., któremu już przedstawiono 50 zarzutów".
Zbigniew Wassermann uważa za moralnie naganne nazwanie przez CBA akcji kryptonimem "Mengele". Zaznaczył jednak, że ujawnienie tego kryptonimu to złamanie prawa, ponieważ rzecz dotyczyła tajemnicy państwowej.
Wassermann podkreślił, że nazwa jest wyjątkowo niestosowna i zapowiedział, że szef CBA Mariusz Kamiński może spodziewać się bardzo zdecydowanej reprymendy. Minister koordynator służb specjalnych oczekuje od niego zobowiązania, że podobne sytuacje się nigdy nie powtórzą.
Wassermann dodał, że jego zdaniem był to jedynie wypadek przy pracy. Wiemy, że to nazwisko kojarzy się wszystkim z fabryką śmierci. To godzi w uczucia wszystkich Polaków. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca- oświadczył minister.
Mówimy o tego typu działaniu, które nie powinno być upublicznione. Ono by nie zafunkcjonowało w opinii publicznej gdyby prawo w Polsce było przestrzegane. Niestety nie jest. I to nie usprawiedliwia, ale zmniejsza szkodliwość tego działania. To było do wewnętrznego obiegu - powiedział minister.
Wassermann dodał, że dopiero ewentualne powtórzenie takiej sprawy w CBA może skutkować konsekwencjami dyscyplinarnymi. Minister dodał, że reprymenda będzie tym razem wystarczającą reakcją.
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Kluczyńska powiedziała, że Agencja musi przeanalizować, czy w tej sprawie doszło do naruszenia ustawy o ochronie informacji niejawnych. Za ujawnienie tajemnicy państwowej grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Tymczasem rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska powiedziała, że prokuratura analizuje doniesienia mediów w tej sprawie, ale na razie nie będzie ich komentować.
Czwartkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że tajny kryptonim sprawy Mirosława G. zbulwersował warszawski sąd apelacyjny, który 18 maja zdecydował o zwolnieniu doktora z aresztu. Sąd ma się zwrócić do premiera w sprawie "niestosownego" kryptonimu "Mengele". Kryptonim nawiązuje do nazwiska hitlerowskiego lekarza z obozu Auschwitz-Birkenau, który dopuszczał się bestialskich eksperymentów na więźniach.
Josef Mengele był nazistowskim przestępcą, który osobiście nadzorował zbrodnicze eksperymenty medyczne na więźniach obozu w Auschwitz i stał się symbolem lekarza-zabójcy. Uciekł do Argentyny, za swe zbrodnie nigdy nie stanął przed sądem.