"Washington Post" krytykuje politykę Rosji na Kaukazie
Brutalne postępowanie wojsk rosyjskich w
Czeczenii i innych regionach północnego Kaukazu grozi nasilaniem
się islamskiego ekstremizmu - ostrzega "Washington Post".
30.08.2005 | aktual.: 30.08.2005 18:20
W artykule redakcyjnym dziennik pisze, że zdaniem ekspertów, może niedługo wybuchnąć na Kaukazie "nowa wielka wojna, która w odróżnieniu od dwóch wojen w Czeczenii w ostatnich 11 latach, rozszerzy się na cały region i będzie prowadzona bardziej jednoznacznie w imię islamu".
Zdaniem gazety, prezydent George W. Bush, mając analogiczny problem w Iraku - konfrontację z islamskim terroryzmem - popełnia w tym kraju błędy, ale przynajmniej rozumie potrzebę prawdziwego politycznego rozwiązania, zmierzając do stworzenia tam demokratycznego rządu w drodze negocjacji i wyborów.
Tymczasem "prezydent Putin - pisze "Washington Post" - odpowiedział na przemoc, wysyłając więcej wojsk do kaukaskich republik". Wojska rosyjskie - przypomina gazeta - brutalnie pacyfikują region, z którego usunięto większość zagranicznych obserwatorów i niezależnych dziennikarzy.
"Administracja Busha uznaje przynajmniej, że nie może być końca przemocy bez politycznego rozwiązania pozwalającego na reprezentatywny rząd i ochronę praw człowieka i praw mniejszości. Odmowa uznania tego przez Putina na Kaukazie jest coraz bardziej niebezpieczna nie tylko dla Rosji, lecz także dla szerszej walki z islamskim ekstremizmem" - czytamy w artykule.
"Stany Zjednoczone i inne kraje demokratyczne zezwalają na eskalację tej bezpardonowej wojny (w Czeczenii) na swoje własne ryzyko" - konkluduje waszyngtoński dziennik.