Polska"Wąsaty kombatant" kontra "waleczny Europejczyk"?

"Wąsaty kombatant" kontra "waleczny Europejczyk"?

To jest wybór pomiędzy swojską, zachowawczą prezydenturą z wąsem, z gawędami kombatanckimi, a bardziej przebojową, europejską prezydenturą, która by walczyła o miejsce Polski w Europie - mówi o prawyborach w PO szef MSZ, kandydat na prezydenta Radosław Sikorski w "Gościu Radia Zet".

16.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 12:18

: A gościem Radia ZET jest Radosław Sikorski minister spraw zagranicznych, kandydat na kandydata Platformy Obywatelskiej, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Najnowszy sondaż „Rzeczpospolitej” pokazuje, że wyborcy wolą marszałka niż Radosława Sikorskiego, 60 do 35%, co pan na to. : To jest optymistyczny dla mnie sondaż, gdyż zwolennicy marszałka Komorowskiego jeszcze miesiąc temu dawali mi 10, maksymalnie 20%, teraz mam 35%, co oznacza, że jeżdżąc po Polsce od Wrocławia, przez Kraków, Rzeszów, Białystok, do Koszalina i Szczecina przekonuję do siebie wyborców i członków Platformy Obywatelskiej. Nie wiem, czy zdążę... : No właśnie, a co ma takiego w sobie Komorowski, że wolą na razie Komorowskiego niż Sikorskiego. : Ja myślę, że to jest wybór pomiędzy taką swojską, zachowawczą prezydenturą z wąsem, z gawędami kombatanckimi, a bardziej przebojową, europejską prezydenturą, która by walczyła o miejsce Polski w Europie. : Przebojowa to jest taka – wolę niskiego niż... prezydent może być niski, ale
nie może być mały, to jest przebojowość. : No, przeprosiłem już za te słowa, chociaż nie przepraszam za to, że prezydent parę dni wcześniej, przypominam, razem z bratem zaatakowali mnie niewybrednymi insynuacjami, no i zareagowałem, ale dobór słów był taki, że wszyscy zrozumieli je opacznie, ja mówiłem, że może być niski, a wszyscy zrozumieli, że nie może. : Znaczy może być niski, ale nie może być mały, to jest chyba gorsza ta druga część. : Atakowanie insynuacjami nie świadczy o wielkości, zrywanie szczytów z byle powodu, jakiegoś satyrycznego artykułu nie jest dowodem wielkości. : Ale panie ministrze, niech pan się zdeklaruje przeprasza pan, czy nie przeprasza prezydenta za to. : Jest mi przykro, że wiele osób opacznie zrozumiało moje słowa. Potwierdziło się pierwsze prawo Sikorskiego, które brzmi – w polskiej polityce najwięcej kontrowersji wywołuje się nie tym, co się robi, a tym, co się mówi, w szczególności, gdy to prawda. : Tym, co się robi też, bo nie było pana w Kordobie na spotkaniu nieformalnym
ministrów, nie było pana ostatnio w Finlandii na spotkaniu nieformalnym ministrów, raz dlatego, że pan był w Bydgoszczy, a drugi raz dlatego, że pan był w Szczecinie. : Akurat nie Bydgoszcz tylko Katowice. : Czy nie zawala pan? : Ale sama pani widzi ile tych spotkań jest, co tydzień spotkanie, ja na takich spotkaniach byłem kilkudziesięciu. : Z panią Ashton, tak? : I ja wiem najlepiej, a nie ci, którzy znają je tylko z gazet, które są ważne, na których zapadają jakieś decyzje, a które są pogaduchami. : A czy to nie jest tak, że wszystkie nieformalne są ważne, bo na tym polega – nieformalne... : Spotkanie w Finlandii zaczynające się w piątek było spotkaniem z rodzinami, z kuligiem, z reniferami, bardzo przyjemnie, tylko że ja w tym czasie byłem gospodarzem wizyty sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Więc bardzo bym prosił, żeby ludzie, którzy nie znają tych obyczajów tego nie komentowali. Ale to wywołuje istotne pytanie, bo rzeczywiście na tych spotkaniach nieformalnych, na których jestem
można porozmawiać o ważnych rzeczach tylko to się dzieje bez tłumaczy i trzeba nawiązać kontakt w języku, który jest łaciną XXI wieku. : Ja wiem, ale krytykują pana ci, którzy – no nie wiem, może się nie znają, może były minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz się nie zna, może Aleksander Kwaśniewski się nie zna, ale Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz krytykują pana za to, że na prawie 140 unijnych ministrów nie mamy na razie żadnego, za to, że przegraliśmy dyplomację. : Nie ministrów, nie 140, a 180. : Dyplomatów, ambasadorów. : To są dosyć skomplikowane procedury, jeśli mogę, jeśli chce pani wyjaśnienia, w tym roku będzie obsadzanych około 30 ambasad na 180, bo jest to kwestia rotacji i to są procedury konkursowe. Nasi rodacy podchodzą do tych konkursów, nie zawsze się udaje, ale presją polityczną nie wszystko można załatwić. : W Afganistanie się nie udało. : No, był konkurs, wygrał kto inny, to się zdarza. Będziemy naszych kandydatów wspierali i mamy w tym spore sukcesy, mamy
Janusza Lewandowskiego, mamy Jerzego Buzka, mamy kolejnych, ważnych urzędników, ale tego się nie daje tylko presją polityczną uzyskać. : A to znaczy, że pan Andrzej Ananicz był słabo przygotowany do konkursu w Afganistanie, na stanowisko. : Kandydował przeciwko komuś, kto dopiero co przestał być ministrem i to zaważyło. Andrzej Ananicz jest bardzo dobrym naszym urzędnikiem i będzie naszym ambasadorem w Pakistanie. : Tamten miał większą wiedzę, Litwin. : Ja uważam, że Andrzej Ananicz znając perski, turecki był lepiej przygotowany, ale solidarność, taka polityczna, przeważyła. : Czyli niesłuszna jest krytyka prezydenta, byłego prezydenta Kwaśniewskiego i byłego premiera Cimoszewicza w sprawie obsady ambasadorów unijnych. : W tej chwili jest nierównowaga z całego naszego regionu dopiero mamy jednego Węgra w Norwegii bodajże, ale to jest coś, co będzie się rozgrywało na przestrzeni miesięcy i lat. Ta rotacja będzie trwała tyle, ile trwa kadencja ambasadora. Dopiero po jakichś czterech, pięciu latach obsadzimy te
180 placówek na nowo, więc bardzo proszę nie robić niepotrzebnej paniki wokół tego. : Mnie pan prosi, czy byłych polityków. : Proszę komentatorów : Czy nie byłych, bo senatorem jest Cimoszewicz. : ...którzy nie wiedząc, co mówią, a tworzą obraz jakiejś klęski, której nie ma. : Rozumiem, czyli Kwaśniewski, Cimoszewicz nie wiedzą co mówią. Wąsy kontra nowoczesność – tak pisze „Rzeczpospolita”. : Bo rzeczywiście w tej chwili, jak wynika z sondażu już 35% wolałoby takiej prezydentury skierowanej w przyszłość, nie za zasługi, nie jako nagroda na ukoronowanie kariery tylko jako wzięcie się za bary z zadaniem uświadomienia światu, jak wielki sukces Polska odniosła i jaką ma wizję dla siebie za 10 lat i dla Europy. Ja uważam, że miałbym tutaj jakąś wartość dodaną, że nie współzawodniczyłbym z premierem na polu krajowym, tylko starał się uzupełniać, reprezentować politykę rządu głównie za granicą. : Czy zgadza pan się na propozycję debaty w sejmie razem z Bronisławem Komorowskim. : To jest ciekawa propozycja, bo
jutro 17 marca miało być expose ministra spraw zagranicznych. Ja rzeczywiście poprosiłem o przeniesienie z lutego ze względu na operację kolana na 17 marca. To było uzgodnione z premierem, z prezydentem, z komisją spraw zagranicznych, jutro miało być expose ministra. Dla ministra spraw zagranicznych ważna, doroczna sprawa. I okazuje się, że expose nie może być, ale marszałek, bo marszałek Komorowski tak zdecydował, ale marszałek Komorowski zgadza się na naszą debatę partyjną w sejmie. No, nie wydaje mi się, że to jest fair. : To jest nadużycie według pana sejmu, funkcji. : Uważam, że powinna być debata na ubitej ziemi, ale ta ziemia powinna być płaska, równa, a nie przechylona w jedną stronę. : Ale rozumiem, że pan marszałek nie zgodził się na pana expose dotyczące polityki zagranicznej z tego względu, że boi się, że pan dobrze wypadnie i to zaważy w kampanii prawyborczej Platformy Obywatelskiej? : Nie chcę spekulować, ale znalazł jakieś powody regulaminowe, dla których expose nie może mieć miejsca, a debata
partyjna może mieć miejsce. : Ale mówi pan jutro tak, czy nie. : Ja mówię to w tej chwili. : Że zgadza się pan na tę debatę. : Ja zwróciłem się do przewodniczącego naszej partii, aby zdecydował w trosce o dobry wizerunek Platformy Obywatelskiej i o współzawodnictwo w ramach reguł fair play. : Czyli jak Donald Tusk powie tak, to pan się zgodzi na to. : Naturalnie. : A czy ma pan obywatelstwo brytyjskie, czy nie, bo w poniedziałek Tomasz Lis mówił panu, że nie można się zrzec brytyjskiego obywatelstwa. : Gdyby polityk powiedział do trzech milionów ludzi coś, co potem można tak łatwo zweryfikować jednym kliknięciem na stronach internetowych brytyjskiego ministra spraw wewnętrznych, no to pewnie byłyby już wołania o jego dymisję. Ja pozwoliłem sobie przynieść certyfikat mojego zrzeczenia się obywatelstwa i pismo potwierdzające ten fakt od ambasadora brytyjskiego, jeszcze dzisiaj znajdą się na stronie internetowej, więc uważam, że Tomasz Lis zagrał nie fair, że to kolejny faul w tej kampanii. : Co według pana
partia powinna zrobić z Januszem Palikotem? : Rzeczywiście mam wrażenie, że ja jestem jeden, a ich jest dwóch, Bronisław Komorowski i Janusz Palikot, a czasami nie wiem, w jakiej kolejności. No i Janusz Palikot po trzykroć sfaulował, najpierw atakiem na moją żonę, potem mówieniem, że właściwie to ja nie jestem z Platformy Obywatelskiej, a potem spekulowaniem co trzeba ze mną zrobić, gdybym przegrał prawybory. : Że nie powinien pan być ministrem spraw zagranicznych. : No i to jest trochę daleko idące i niekoleżeńskie, więc mamy kłopot z Januszem Palikotem. : Ale gdyby od pana to zależało, to powinien odejść z partii. : Będziemy o tym dyskutować na zarządzie, to jest tak bliski współpracownik Bronisława Komorowskiego, że... I uważam, że to nie mnie wypada oceniać jego zachowanie, natomiast pytanie, jaką rolę by odgrywał ewentualnie przy boku Bronisława Komorowskiego, jako prezydenta. : Ale ja pana pytam jako polityka Platformy Obywatelskiej, czy nie czuje pan, że Palikot robi to wszystko specjalnie, żeby
zostać wyrzuconym i stworzyć własną partię? : Tego nie wiem, na razie gra na rzecz Bronisława Komorowskiego, nie zawsze fair. : A czy fair gra Sławomir Nitras, który gra na pana stronę i mówi, że spotkanie jutro, w sali kolumnowej to byłaby hańba, ponieważ to jest sala, w której był przesłuchiwany Lew Rywin. : No tutaj akurat to opozycja podniosła larum i no i rzeczywiście... : Ale larum z innego powodu. : I rzeczywiście myślę, że skoro marszałek Komorowski jest gospodarzem tego gmachu to uważam, że mógłby większy dystans do sprawy debaty okazać po to, żeby pokazać, że jest przywiązany do zasad fair play. : No to rzeczywiście, mówi pan tak jak opozycja, bo PiS protestuje przeciwko tej debacie w sejmie, PiS chce, żąda pana expose, czyli też jest przeciwko marszałkowi Komorowskiemu. : No, ale ja jestem daleki od tego, żeby się zawsze z opozycją nie zgadzać. Gdy Jarosław Kaczyński mówi, że bez znajomości języków można być w Europie politykiem zaledwie czwartej kategorii, to ja się też z nim zgadzam : Czy
Jarosław Kaczyński jest według pana mężczyzną, czy nie? : Nie rozumiem pytania. : Mówi pan, że gdyby był prawdziwym mężczyzną, to by pokazał papiery na pana, więc pytam się, czy jest mężczyzną, czy nie. : Tak, to przypomina o innym moim bon mocie, bardziej udanym, że na gębę to jest krem Nivea, a potrzebne są papiery. Papierów nie ma, kilkakrotnie już mówiłem do Jarosława Kaczyńskiego sprawdzam i za każdym razem okazuje się, że blefował. Myślę, że wszyscy jesteśmy już tym zmęczeni. : Ale jest mężczyzną, czy nie, w takim razie? : Na pewno w dowodzie ma napisane mężczyzna. : A w życiu politycznym? : No jak się wytacza ciężkie działa, a potem się okazuje, że ma się tylko pistolet na wodę, no to można zacząć wątpić czy ma się do czynienia z poważnym politykiem. : Czy Lech Kaczyński powiedział panu kiedyś, że ma pan rozdęte ego? : Lech Kaczyński ma kłopoty w relacjach z ministrami, trudno mu nawiązać, stworzyć klimat współpracy z ministrami i już mówiłem, że ta nasza znajomość, także ta urzędowa, bywa szorstka.
: No tak, ale czy powiedział panu wprost, że ma rozdęte ego? : Zdaje się, że mówił to publicznie, więc to żadna tajemnica. : Nie, to nie jest publicznie, to było podczas rozmów wtedy, kiedy pana pytał, czy zna pan... : A to wtedy, gdy zamknął mnie w klatce. : Tak. : No to czytała pani w gazecie, jak pamiętamy było to przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego o ujawnienie tajemnicy państwowej i przypominam, że dochodzenie zostało umorzone z jednego względu, dlatego że pan prezydent odmówił złożenia zeznań. : Co pan powie na słowa Jarosława Gowina, który mówi, że homoseksualizm jest moralnie naganny, czy według pana jest moralnie naganny homoseksualizm. : To są poglądy Jarosława Gowina. : A pana jakie są w sprawie homoseksualizmu. : A ja jeśli będę chciał się na debatę umówić o sprawach etycznych, sprawach stylu życia, to się na taką debatę umówimy. Ja szanuję wszystkich ludzi niezależnie od ich płci, rasy, poglądów czy preferencji. : A czy opowiada się pan za metodą in vitro, czy metoda in vitro powinna być z
zamrożeniem zarodków. : Bezpłodność to dramat dla wielu małżeństw. I w odróżnieniu od Nelli Rokity nie sądzę, żeby można ją leczyć poprzez zaproszenie żony na kolację. Uważam, że metoda in vitro, stosowana w wielu krajach na świecie, jest bardzo potrzebna, ale powinna być ujęta w karby ustawy bioetycznej. Popieram projekt naszej posłanki Kidawy-Błońskiej i dziwię się, że marszałek Komorowski, który zapytał mnie o moje zdanie, trzyma tą ustawę, nie dopuszcza do dyskusji parlamentarnej nad tą i innymi wersjami ustaw. : Może marszałek Komorowski właśnie obawia się podziału w Platformie Obywatelskiej, bo część Platformy Obywatelskiej opowiada się za projektem Jarosława Gowina, który stoi w sprzeczności. : To są kwestie, które moim zdaniem nie powinny podlegać dyscyplinie partyjnej. Nasz król Władysław IV powiedział – nie jestem królem sumień waszych i to są klasyczne sprawy, gdzie władze partii powinny posłom pozwolić głosować zgodnie z własnym sumieniem. : Czy według pana Antoni Macierewicz zaszkodził służbom
przez publikację raportu WSI. : No lista szkód, jakie Antoni Macierewicz wyrządził państwu polskiemu, polskiej prawicy, a w szczególności służbom specjalnym jest listą bardzo obszerną. Ja kategorycznie protestowałem przeciwko ujawnianiu prawie, że bieżącej operacji wywiadowczej, którą ujawniono w raporcie z likwidacji WSI, a potem ujawniono opinii publicznej. I potem wiemy, jaki wkład Antoni Macierewicz miał w sprawę Nangar Khel, więc ja mówiłem premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, jeżeli idziemy na wojnę, to jako minister obrony nie mogę tolerować jako szefa jednej ze służb wojskowych kogoś tak nieodpowiedzialnego. I to był taki bezpośredni powód mojego odejścia z rządu. Jarosław Kaczyński wybrał Antoniego Macierewicza, a nie mnie i teraz musi z tym wyborem żyć. : A jaka była rola Antoniego Macierewicza w Nangar Khel. : To się w tej chwili ujawnia jeszcze przed sądem, ale z tego, co wiem, to doszło do nieporozumień, czy pomiędzy żołnierzami a oficerami SKW i niektóre z tych działań były podjęte na podstawie
meldunków. Ja nie śledzę w szczegółach tej sprawy, ale jedno wiem na pewno, że ktoś o tak obsesyjnym charakterze, ktoś o tak niezrównoważonych osądach powinien być trzymany jak najdalej od materii, która wymaga zimnej głowy. A to jest ostatnia rzecz, którą ma Antoni Macierewicz. : Antoni Macierewicz twierdzi, że za akcją „Szpak” stał Bronisław Komorowski. : Faktycznie jestem ofiarą WSI, chyba najlepiej udokumentowaną, bo przypomnę, to, co mamy w teczce „Szpak”, którą opublikowałem na moich stronach internetowych wiedząc, że prędzej czy później każda teczka idzie w ruch, jest używana w jakiejś kampanii wyborczej, to nie jest dowód, materiał dowodowy inwigilacji, czy sprawdzenia kontrwywiadowczego. Tam są dowody na to, że oficerowie WSI prowadzili kampanię dyskredytacji, czyli podsłuchów, kontroli korespondencji, a potem używania w ten sposób użytej wiedzy do podrzucania materiałów dziennikarzom i do kampanii dyskredytacji polityka w mediach. To jest dokładnie to, czego służbom specjalnym w demokracji nie
wolno. I podobnie stało się z Romualdem Szeremietiewem, którego wykończono, któremu złamano karierę też na podstawie inwigilacji, przecieków do gazet i potem śledztwa prokuratorskiego i sprawy sądowej, która nie potwierdziła tych zarzutów. Tego służbom specjalnym nie wolno i wobec tego służba, która to robi no ponosi potem konsekwencje. Ja uważam, że wielu oficerów WSI dobrze służyło Polsce, ale ponieśli skutki działania mniejszości, czy nieodpowiedzialnego kierownictwa, czy polityków, którzy manipulowali tymi służbami. : No dobrze, ale czy za tą akcją stał według pana Bronisław Komorowski? : To Bronisław Komorowski sam wie najlepiej. : Bronisław Komorowski mówi, że nie. : Z drugiej strony przy sprawie Romualda Szeremietiewa wszyscy pamiętamy, że to była sprawa pomiędzy ministrem obrony a jego pierwszym zastępcą. : No, ale też pamiętamy, że doradca pana Szeremietiewa poszedł do więzienia, siedział. : Z tego, co ja pamiętam przyznał się do spraw... : Korupcyjnych... : Nie, właśnie nie. : Znaczy sprawy
korupcyjnej nie było, ale było sprzedawanie informacji na temat... : Zdaje się, że to właśnie jakaś zupełnie proceduralna kwestia dopuszczenia do tajemnicy. : Przekazywania, publikowania, przekazywania informacji na temat naszych przetargów. : No, czyli rzecz... : Ujawniania wiedzy tajemnej, o. : Za co już odsiedział, nie wiem, nie chcę wnikać, w każdym razie grubej afery korupcyjnej, o której była mowa w gazetach, i za którą oddał głowę Romuald Szeremietiew, nie było. : Nie było. No dobrze, ale czy za pana sprawą stał Komorowski, czy nie? : Myślę, że to jest pytanie nie do mnie. : Ale do pana też, bo pan był ministrem obrony. : Nie, mnie nie wypada. : Pan wie, jak pan był ministrem obrony, czy panu podlegały... : Nie, ja rywalizuję z Bronisławem... : ...podlegały służby specjalne, wojskowe, WSI panu podlegało? : Tak, natomiast oddelegowałem bezpośredni nadzór nad służbami mojemu zastępcy, Aleksandrowi Szczygło, a później Jarosław Kaczyński skłonił mnie do przekazania tych uprawnień Antoniemu Macierewiczowi,
co uważałem za wielką nieodpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego. : No tak, ale wiedział pan, co robi Aleksander Szczygło w sprawie WSI, o wszystkich akcjach pana informował, które przeprowadza WSI? : Byłem informowany na bieżąco. W tej sprawie nasza współpraca się układała prawidłowo. : A informował pana o tym, że wypożycza helikopter prokuraturze do przewiezienia Ryszarda Krauzego? : To było później, gdy sam pan minister Szczygło był ministrem obrony, ja byłem już poza rządem wtedy. : Wtedy pana nie było? A gdyby pan był, to by musiał pana informować o takich rzeczach, czy nie? : To by się nie zdarzyło bez wiedzy i bez decyzji ministra obrony. : No dobrze, wracając do wizyty w Katyniu, znaczy nie wracając tylko ciągle są jakieś problemy, czy ministerstwo spraw zagranicznych nie może wysłać noty do strony rosyjskiej, bo strona rosyjska ciągle mówi, że wie, ale nie ma pisemnego potwierdzenia. : No to ambasador Federacji Rosyjskiej postanowił zostać gwiazdą medialną. Dyplomacja rosyjska zawsze słynęła z
profesjonalizmu, więc trochę nas to dziwi, notę wysyła się wtedy, gdy są kanałami uzgodnień między urzędnikami ustalone już wszystkie szczegóły, wszystko jest zapięte na ostatni guzik, wtedy dla potwierdzenia wysyła się notę. Będziemy do tego gotowi w najbliższych dniach, może nawet godzinach, ale bardzo bym prosił wszystkich, którzy mają cokolwiek wspólnego z przygotowaniami do 70-lecia zbrodni katyńskiej – to jest dla nas Polaków miejsce święte i to nie jest miejsce na prowadzenie polityk czy jakiś gier. : Wczoraj pan Wypych, minister Wypych powiedział, że widocznie pan jest zajęty prawyborami w Platformie Obywatelskiej, stąd... : No to kolejna złośliwość, nie przystoi wysokiemu urzędnikowi kancelarii prezydenta. : A uważa pan, że to jest jakaś intryga ze strony rosyjskiej, to ciągłe mówienie, że czegoś nie ma, nie ma noty, i że wiedzą, że przyjedzie, ale nie wiedzą w jakim charakterze, albo dokładnie na temat tej wizyty. : Myślę, że w interesie strony rosyjskiej jest to, aby tak doniosłe wydarzenie, jak
po raz pierwszy udział premiera Rosji w uroczystościach katyńskich nie zostało w jakikolwiek sposób zakłócone działaniami urzędników na niższych szczeblach. : Wyobraża pan sobie Polskę z premierem Palikotem? : No to byłby, byłoby, byłaby spora decyzja dla prezydenta, na przykład prezydenta Komorowskiego czy wręczyć nominację Januszowi Palikotowi, który no jest postacią wyrazistą bardzo, ale też ma różne kłopoty. : A dla Radosława Sikorskiego. : To zdaje się Janusz Palikot domagał się, aby wysocy urzędnicy, najwyżsi urzędnicy państwowi przechodzili badania zdrowotne, wszystkich aspektów zdrowia, może tu jest jakiś wytrych na upewnienie opinii publicznej, że to byłaby bezpieczna nominacja. : Ale co by pan zrobił, gdyby pan musiał dokonać takiej nominacji będąc prezydentem? : Nie wiem, czy znajdzie się większość sejmowa, która wyłoni taką kandydaturę. Ja myślę, że jednak jako Platforma Obywatelska póki co mamy bardzo dobrego premiera, z którego nie chcemy rezygnować. Ja uważam, że Donald... : No, ale
hipotetycznie, jest pan prezydentem... : Ja uważam, że Janusz Palikot nie byłby lepszy od Donalda Tuska. : Ale hipotetycznie, jest pan prezydentem i nagle pan stoi przed taką sytuacją, że musi pan wręczyć nominację Palikotowi, który ma zostać premierem. : Z tych sondaży, które przed chwilą pani cytowała, to zdaje się, że to jest pytanie raczej do Bronisława Komorowskiego. : To znaczy co, to już pan rejteruje, nie bierze pan udziału w prawyborach. : Nie, ale pytanie o rolę Janusza Palikota w pałacu prezydenckim, czy to będzie bliżej Mieczysława Wachowskiego, czy bliżej wiceprezydenta, czy właśnie premiera... : Sondaż dotyczy, kto będzie prezydentem, kogo wolą wyborcy Platformy Obywatelskiej, także proszę nie uciekać od pytania, co by pan zrobił? : No jeśli większość parlamentarna by wyłoniła, to zdaje się, że prezydent nie miałby większego wyboru, ale ja będę nalegał, że lepszym premierem jest Donald Tusk. : Żałuje pan tego, że pan tak łagodnie potraktował Palikota mówiąc, żeby go nie karać? : Ja uważam, że
prezydentowi, czy kandydatowi na prezydenta przystoi wspaniałomyślność, że jak się zostało zranionym, no to trzeba umieć wybaczyć, właśnie nie być małym, ani małostkowym tylko wielkodusznym i w tym duchu wybaczyłem panu posłowi Januszowi Palikotowi wtedy, gdy wykonał zadaną pokutę. Napisał sto razy „nasz kandydat Radek Sikorski”. : No tak, ale teraz dalej idzie i co? : Paweł Graś powiedział znamienne słowa, że Janusz Palikot zbliża się do przepaści. : Do przepaści się zbliża, no tak, chciałby pan widzieć go w tej przepaści? : Ja myślę, że Janusz Palikot dodaje kolorytu polskiej polityce, więc nie zgadzając się z nim czasami i biorąc na ciało jego faule, jego uderzenia poniżej pasa, doceniam też jego inteligencję i poczucie humoru. : A gdyby pan zwyciężył w prawyborach, to zrezygnuje pan z szefowania MSZ. : To jest nierealna dyskusja, bo po pierwsze prezydent nie rezygnuje, po drugie pamiętajmy, że na przykład w niemieckich wyborach konkurowali z sobą Angela Merkel i minister Steimeyer przez sześć miesięcy
będąc kanclerzem i ministrem spraw zagranicznych i nikt nie podnosił takich postulatów. : Ale Donald Tusk mówi, że trzeba byłoby się zastanowić w takiej sytuacji, gdyby pan był kandydatem. : Może w końcówce, w tych ostatnich paru tygodnia. : A gdyby panu kazał zrezygnować, to co by pan zrobił? : Wdaje mi się, że na finiszu kampanii mogłoby to być, kwestia wzięcia urlopu na przykład. : A gdyby pan premier powiedział: musisz podać się do dymisji, po wygraniu prawyborów, to co pan by zrobił. : No, premier może ministra, każdego ministra zdymisjonować w każdej chwili. : Właśnie mam tutaj doniesienie, że minister sam przełożył debatę w sejmie. : Nie, nieprawda, przełożyłem z lutego na 17 marca, a zapobiegł jej 17 marca swoją decyzją pan marszałek Komorowski. : A pamięta pan, kiedy było najpóźniej wygłoszone expose, i którego ministra? : No, bywały expose już w kwietniu i bodajże w maju. : A kto w maju wygłosił? : Różnie bywa. : Anna Fotyga, to było najpóźniejsze expose w ogóle świata. : No więc właśnie, no więc
właśnie. : Dziękuję bardzo, Radosław Sikorski był gościem Radia ZET.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)