Na warszawskich ulicach można spotkać jadącą ulicami, pachnącą kawą furgonetkę rodem z lat 50. To Kaff & Race - mobilna kawiarnia. Pomysł młodego, warszawskiego przedsiębiorcy Marcina Kasprzyckiego. Ten model biznesowy nie jest nowy, choć jest trochę zapomniany. Mobilne kawiarenki funkcjonowały w Europie zaraz po II Wojnie Światowej. Spotkać je można było również w w latach 60.
Biznes jest dość prosty. Samochód-kawiarnia, zaopatrzony w gorącą kawę i zimne napoje pojawia się w popularnych miejscach, oferując spacerowiczom smaczne napoje. Kawiarnia obecna jest przy festiwalach, imprezach ulicznych, a także miejscach, po których najchętniej spacerują mieszkańcy stolicy, na przykład nad Wisłą.
Stary (i wyjątkowo uroczy) Citroen został przekształcony w mobilną kawiarnię. Dzięki dużej funkcjonalności i współczesnym rozwiązaniom technicznym może działać dosłownie wszędzie. Nowoczesny dizajn (oraz zapach kawy) zachęca do korzystania.
Taki biznes ma sporo zalet. Właściciel mobilnej kawiarni nie płaci czynszu za lokal, (a czynsze w Warszawie są horrendlanie wysokie!), nie jest uzależniony od stałego miejsca, co ma spore znaczenie, gdy w stolicy organizuje się imprezy publiczne w oddalonych od siebie miejscach. Liczba nowych festiwali i imprez w stolicy pokazuje, że ten model biznesowy, to właściwy kierunek. Oczywiście są też wady - najważniejsza z nich to zła pogoda.