Warszawiacy cały czas zbierają się przed Pałacem
W poniedziałek - kolejny dzień po sobotniej katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem - warszawiacy od rana przychodzą przed Pałac Prezydencki. Większość jest w drodze do pracy, uczelni lub szkoły. - Czujemy, że musimy tu być - deklarują.
12.04.2010 | aktual.: 12.04.2010 10:01
Mieszkańcy stolicy znajdują czas, aby mimo codziennych obowiązków oddać hołd ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu. Przychodzą na chwilę krótkiej modlitwy, zapalają znicze, składają kwiaty. Część z nich była już przed Pałacem po katastrofie w Smoleńsku.
Warszawiacy nadal ustawiają się w kolejce do księgi kondolencyjnej znajdującej się w Pałacu. Przed gmachem znajduje się telebim, na którym wyświetlane są zdjęcia Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki.
- Przyszedłem właśnie, dlatego że jest inaczej niż wczoraj. Było tłoczno, a dzisiaj każdy zajmuje się własnymi sprawami. Dlatego pomyślałem, że przyjdę i pokażę, że pamiętam - powiedział Szymon, 23-latek, który zapalił znicz w drodze na zajęcia na pobliskim Uniwersytecie Warszawskim.
35-letnia Anna z Warszawy postanowiła przyjść przed Pałac przed pracą. - Czułam, że musiałam tu przyjść. Nie można być wobec tej tragedii obojętnym - mówiła. Podkreśliła, że na pewno przyjdzie tu, gdy trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego zostanie wystawiona na widok publiczny. - Chcę mu oddać cześć - wyjaśnia.
- Bardzo przeżywam to, co się dzieje. Coś mnie tu ciągnie. Przyszedłem po pracy, po nocnej zmianie. Moja żona przyjdzie po południu - powiedział Jerzy, 50-latek z okolic Warszawy.