Złapano sprawcę fałszywego alarmu na lotnisku w Modlinie
W tej chwili jest przesłuchiwany przez policję
Policja zatrzymała mężczyznę, który dziś spowodował fałszywy alarm na lotnisku w Modlinie. - To 48-letni mężczyzna, który przed godziną 8.00 rano wykonał telefon z informacją o bombie na pokładzie samolotu lecącego z Oslo - powiedziała WawaLove.pl Magdalena Bojarska z biura prasowego lotniska. Edyta Adamus z Komendy Stołecznej Policji potwierdza informację o zatrzymaniu.
Dziś rano kapitan rejsowego samolotu, lecącego z Oslo do Warszawy poinformował o potrzebie awaryjnego lądowania . Na miejsce wysłano dwie jednostki straży pożarnej oraz specjalną cysternę do gaszenia pożarów.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godz. 8.00. Służby lotniska, zgodnie z procedurą poinformowały nas, że na jednym z pasów lotniska w Modlinie będzie lądował awaryjnie samolot - mówił WawaLove.pl tuż po godz. 8.00 kpt. Mariusz Wyszyński ze straży pożarnej. Na miejscu są też dodatkowe służby zewnętrzne.
- Jeden pracowników lotniska otrzymał telefon z informacją o bombie na pokładzie samolotu, którym leciało 168 osób - powiedziała nam Magdalena Bojarska z biura prasowego lotniska. - Powiadomione zostały wszystkie służby, straż pożarna, wezwano też ekipę pirotechników. Po wylądowaniu, gdy wszyscy pasażerowie opuścili już pokład, samolot został dokładnie sprawdzony. Bomby nie było - relacjonuje rzeczniczka lotniska.
Nieznane są jeszcze przyczyny działań 48-latka. W tej chwili jest on przesłuchiwany przez funkcjonariuszy. Jak dodała rzeczniczka KSP, za podobne przestępstwo grozi nawet 8 lat więzienia. Lotnisko w Modlinie nie oszacowało jeszcze strat związanych z fałszywym alarmem, doszło do dwóch przekierowań lotów oraz dwóch sporych opóźnień. Samoloty lecące do Modlina z Alicante oraz Brukseli zostały przekierowane na lotnisko Chopina, dwa samoloty, w tym jeden do Wrocławia, miały ponad 1,5 godzinne opóźnienia. W tej chwili sytuacja na lotnisku wróciła do normy.