RegionalneWarszawaZaśmiecanie miejsc publicznych. Prace społeczne zamiast mandatu?

Zaśmiecanie miejsc publicznych. Prace społeczne zamiast mandatu?

Jedyną możliwością ograniczenia zaśmiecania miejsc publicznych jest zaostrzenie kar.

Zaśmiecanie miejsc publicznych. Prace społeczne zamiast mandatu?
Karol Lewandowski

Coraz częściej nie sprzątamy po sobie. Pozostawianie śmieci w miejscu publicznym staje się plagą. Jak temu zaradzić? Mandaty, jako doraźna kara, nie skutkują w sposób należyty. Czy kary społeczne, a tym samym poświęcenie wielu godzin pracy na sprzątanie śmieci z całej okolicy, przemówiłyby do świadomości osób pozostawiających odpady?

Bezrefleksyjne pozostawianie śmieci w miejscach publicznych staje się coraz częstsze. Za przykład niech posłużą warszawskie brzegi wzdłuż Wisły. Pomimo sukcesywnie dostawianych pojemników na śmieci, osoby spędzające czas w okolicy Mostu Poniatowskiego, czy na betonowych bulwarach, każdorazowo pozostawiają "morze odpadów". Bardzo często zdarzają się także przypadki wyrzucania śmieci przez szybę samochodu. Kierowca sądzi wówczas, że jest anonimowy. Wydaje się, że jedyną możliwością ograniczenia tego "wstydliwego procederu" jest zaostrzenie kar.

- W przypadku wykroczenia polegającego na zanieczyszczaniu lub zaśmiecaniu miejsca publicznego zgodnie z art. 145 kodeksu wykroczeń grozi mandat karny w wysokości do 500 zł - mówi WawaLove sierż. sztab. Michał Gaweł z Komendy Głównej Policji w Warszawie. W rzeczywistości jest to jednak często dużo niższa grzywna, co nie stanowi wielkiego pola do refleksji dla osoby, która popełnia wykroczenie.

- Funkcjonariusz każdą interwencję traktuje indywidualnie i decyzję o wysokości mandatu karnego za dane wykroczenie podejmuje na miejscu interwencji. Policjant podejmując decyzję o wysokości mandatu karnego bierze pod uwagę okoliczności zdarzenia, przebieg interwencji, zachowanie się sprawcy wykroczenia po interwencji Policji oraz sytuację materialną, osobistą lub rodzinną obywatela - dodaje Gaweł. Zatem istnieje tutaj duże pole interpretacyjne i możliwość okłamania funkcjonariusza na swoja korzyść, tak by grzywna była jak najniższa. Zapewne najczęściej tak się dzieje i konsekwencje wykroczenia nie są duże i nie prowadzą do pogłębionych refleksji.

Nie płacisz - sprzątasz

Czy możliwa jest zatem zamiana mandatu na prace społeczne? Wówczas karą mogłoby być np. posprzątanie całego terenu, w którym naśmiecono, a także większego obszaru na jakim znajdują się odpady. Oznaczałoby to kilkugodzinną pracę, co zapewne pozostawiłoby ślad w świadomości osoby, która musiała posprzątać miejsca, gdzie znajdowały się śmieci. Istnieje taka możliwość, jest jednak obwarowana odpowiednimi zapisami.

"Jeżeli egzekucja grzywny okazała się bezskuteczna lub z okoliczności sprawy wynika, że byłaby ona bezskuteczna, sąd może zamienić grzywnę na pracę społecznie użyteczną, określając czas jej trwania. Praca społecznie użyteczna trwa najkrócej tydzień, najdłużej 2 miesiące - stanowi art. 25 kodeksu wykroczeń.

Na tego rodzaju formę zgodę musi jednak wyrazić osoba skazana, nie istnieje możliwość „przymuszenia” jej do pracy. Występuje zatem zależność wobec podmiotów. W razie odmowy sąd zarządza wykonanie zastępczej kary w postaci pozbawienia wolności. Do takich sytuacji zazwyczaj jednak nie dochodzi, gdyż kary za zaśmiecanie miejsc publicznych są relatywnie niskie, co przekłada się na niską świadomość społeczną.

Należy upominać

Trudno przypuszczać, by obecny stan prawny pozwalał na skuteczną walkę z osobami, które permanentnie łamią prawo i nadal pozostawiają po sobie śmieci w miejscach publicznych. Każdy z nas powinien jednak uderzyć się w pierś i zastanowić się, czy samemu nie zdarzyło nam się złamać prawa i pozostawić odpady w miejscu, gdzie przed chwilą spotkaliśmy się ze znajomymi. Istotne jest jednak to, by zwracać uwagę i upominać każdą osobę, która dopuszcza się takiego procederu, gdyż służy to ogólnemu porządkowi i poprawie wizerunku każdego miasta w Polsce.

Karol Lewandowski/WawaLove

Obraz
karawarszawamandat
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)