Przez ten okres 40-letni mężczyzna znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoją żoną. Bił ją, szarpał za włosy i wciąż poniżał. Wszystkie domowe awantury wszczynał będąc pijanym. Kobieta przez cały czas chodziła posiniaczona. Poniżana kobieta nie miała siły zwrócić się do nikogo o pomoc.
Pod koniec maja, 40-latek w trakcie kolejnej awantury siłą wciągnął kobietę do samochodu. Następnie wywiózł do pobliskiego lasu, gdzie bijąc po głowie szpadlem nakazał jej wykopanie dołu. Mężczyzna powiedział, że ją zabije. Miała sobie wykopać grób.
Jak poinformowała policja, przez cały czas używał też wobec niej słów wyjątkowo obelżywych. Ostatecznie zmienił decyzję i przerażoną kobietę wrzucił do samochodu, przewiózł kilka ulic dalej, zatrzymał się i dalej bił. Pięściami. Po głowie, całym ciele. W pewnym momencie zmęczony przestał, a kobieta - wykorzystując chwilową nieuwagę męża - zdoła zbiec. Uciekła na najbliższy posterunek, gdzie powiadomiła o wszystkim policjantów. Funkcjonariusze, widząc kobietę w tym stanie, natychmiast ruszyli do akcji.
Szybko namierzyli i zatrzymali Roberta K. Mężczyzna natychmiast został umieszczony w policyjnej celi. Poszkodowana po konsultacji lekarskiej złożyła zawiadomienie o znęcaniu się nad jej osobą i kierowaniu wobec niej gróźb karalnych oraz naruszenia czynności narządów jej ciała.
Funkcjonariusze przedstawili 40-latkowi zarzuty popełnienia przestępstwa przeciwko rodzinie oraz życiu i zdrowiu. Całość materiałów została skierowana do prokuratury i sądu rejonowego, który podjął decyzję o zastosowaniu wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego 3-miesięcznego aresztu.
Za czyny, jakich się dopuścił może mu grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.
