"Wszy słoikowe"? Internauci śmieją się z dziennikarza GW
"Słoiki' przywożą wszy do Warszawy, stolica jest czysta - prowincja zawszona, a wszy biorą się z brudu - tego można się dowiedzieć z artykułu Marcina Sztettera
Tylko trzy razy do roku wpadają na wakacje do miasta. Okres powakacyjny, pobożonarodzeniowy i powielkanocny to czas ferii, w trakcie których młode wszy zaznajamiają się z architekturą urbanistyczną - pisze dziennikarz "Gazety". Marcin Sztetter w swoim felietonie w serwisie eDziecko śmiało pisze , że taka* sezonowość wszy może oznaczać tylko jedno - to wina "słoików" , którzy po wizytach w domach rodzinnych przywożą je do Warszawy. *
W artykule pod tytułem "Warszawę zaatakowały WSZY SŁOIKOWE" sugeruje również, że wszy są domeną zawszonej prowincji. Jasno zaznacza też, że wszy biorą się z brudu. Przedszkole prywatne, ludzie 'czyści i na poziomie', a jednak wszy się pojawiły. Nie podejrzewam o nic przedszkolanek - one akurat są wzorem czystości i zdrowego rozsądku - pisze.
Zaznacza również, że wszy w stolicy to rzecz stosunkowo nowa, a więc zapewne to wina osób nowych i napływowych. A teraz tak całkiem serio - nigdy nie miałem wszy, w moim przedszkolu nikt nie miał wszy (dopytałem rodziców). Raz się zdarzyło w szkole średniej, że wesz namierzona została i nie mówię tu o żadnym nauczycielu. A odkąd mam dziecko, już cztery razy zmagam się z zagrożeniem wszawicą w jednostce opiekuńczej i raz się im niestety udało.
Narodzie drogi, rozumiem, że sam się myjesz, ale zwracaj też uwagę na to, jak myją się ludzie w okolicy - apeluje - Nie zawszawiajcie swoich dzieci i nie pozwól zawszawić się moim. Widzisz, że kuzyn lekko podśmierduje i drapie się po głowie, to zwróć uwagę i nie pozwól się dziecku z nim bawić dopóki się nie podda dezynsekcji.
Zastanawiają te daty turnusów wycieczek wszy do miast. -cięgnie Sztetter. - Tak jak pisałem wycieczki organizowane są trzy razy do roku. O ile łatwo mi zrozumieć termin wrześniowy, bo dzieci przecież nocowały w schroniskach, na koloniach i dworcach, gdzie powszechnym problemem jest brud i zaniedbanie, to już dwa kolejne okresy migracji trochę mnie zaniepokoiły i pozwoliły na kontrowersyjne wnioski:* to muszą być WSZY SŁOIKOWE! *
Na dziennikarza posypały się krytyczne komentarze. Żenujące. Po prostu żenujące. Nie mam słów. Ach, czy czyści warszawiacy i brudna prowincja, napisał warszawiak, który nawet nie ma pojęcia, ze wszy zdecydowanie wybierają czystych - pisze internautka - A wszy były i będą. Złapały je dwadzieścia parę lat temu parokrotnie moje dzieci w WARSZAWSKIM przedszkolu i moi kuzyni w Szwecji parę miesięcy temu. Nie wiem , czy bardziej podziwiać nieuctwo autora czy jego idiotyczne poczucie wyższości z powodu bycia warszawiakiem.
Problem obrzydliwy, ale powszechny, wszy nękają również szkoły w Europie Zachodniej, o czym donoszą zaprzyjaźnieni tamtejsi rodzice. I nie, nie chcę myśleć, jakimi drogami pobiegną pana myśli i kogo pan oskarży o rozsiewanie wszawicy brukselskiej czy paryskiej- czytamy w innym komentarzu - Zgroza, kto przepuszcza takie teksty do portalu eDziecko? Nie chcę nawet myśleć, że pan burak dostał za to jakąkolwiek wierszówkę. Wstyd!
Najmocniej o dziennikarzu i tych, którzy pozwolili na tę publikację wyraził się ostatni komentujący: "Ciekawe, czy szanowna redakcja po całości z dziada pradziada warszawianini, czy może taki Pan Redaktór Marcin przyjechał "robić karierę" do stolicy. Może marząc o stołeczku wyżej pisze takie plugawe, bezwartościowe bzdury a potem w swoich Milidupicach Dolnych stawia za warszaską pensję kolejkę zawszawionym kolegom z podstawówki, którym przed chwilą strzelił w kolano?
Jesteście jak te wszy, drodzy państwo redaktorstwo, maluczcy i krwiopijni"