Wpadł mistrz tankowania za darmo. Z narkotykami
"Uczynił sobie z kradzieży paliwa stałe źródło dochodu"
12.06.2015 11:42
Policjanci ze stołecznego wydziału kryminalnego zatrzymali Bartłomieja F., który podejrzewany jest o liczne kradzieże paliwa. - Mężczyzna co najmniej kilkadziesiąt razy podjeżdżał różnymi autami na stacje paliw, na których tankował benzynę, a następnie odjeżdżał nie uiszczając opłaty wskazanej przez dystrybutor - poinformowała Komenda Stołeczna Policji .
Stołeczni „kryminalni” pod nadzorem prokuratora z Nowego Dworu Mazowieckiego ustalili, że 31-latek za każdym razem działał w ten sam sposób. Podjeżdżał samochodami osobowymi różnych marek na wybraną wcześniej stację paliw, tankował do baku benzynę, a następnie odjeżdżał nie płacąc. Działał głównie w stolicy, choć nieobce były mu pobliskie miejscowości.
We wtorek 9 czerwca również postanowił w ten sposób „zaoszczędzić”. Gdy policjanci dostali informację, że pojawił się na jednej z ursynowskich stacji paliw, natychmiast udali się na miejsce zgłoszenia. Niestety, okazało się, że 31-latek zdążył już odjechać. Zatankował za prawie 460 złotych.
Policja ruszyła w pościg. Już kilka minut później, przy ul. Jastrzębowskiego zauważyli w samochodzie marki Chrysler mężczyznę odpowiadającego rysopisowi podejrzewanego. Okazał się nim 31-letni Bartłomiej F. W aucie policjanci dodatkowo znaleźli papierowe zawiniątko, a w nim biały proszek. Po przeprowadzanych w laboratorium badaniach, okazało się, że jest to mefedron .
Bartłomiej F. usłyszał zarzut posiadania narkotyków oraz w sumie 8 zarzutów kradzieży paliw popełnionych czynem ciągłym. Jak informuje KSP, mężczyzna uczynił z kradzieży stałe źródło dochodu. Z ustaleń wynika, że Bartłomiej F. w 2014 i na początku 2015 roku mógł dokonać co najmniej 30 tego typu wykroczeń. Ustalono też, że może on być zamieszany w dokonanie 40 kolejnych kradzieży. Straty, jakie ponieśli z tego tytułu właściciele stacji paliw, wynoszą już kilkanaście tysięcy złotych.
Mężczyzna był już karany za podobne przestępstwa. Na wniosek policjantów i prokuratury sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.