RegionalneWarszawaPłock. Wysoki stan wody w Wiśle. Co z lodołamaczami?

Płock. Wysoki stan wody w Wiśle. Co z lodołamaczami?

Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł ocenił we wtorek, że aktualna sytuacja na Wiśle pod Płockiem nie wskazuje na razie na potrzebę użycia lodołamaczy. - Według ekspertów, akcja kruszenia lodu na rzece nie byłaby tam obecnie najwłaściwszym działaniem, a jej skutkiem mogłoby być pogorszenie sytuacji – ocenił.

Płock. Wysoki stan wody w Wiśle w Płocku. Od poniedziałku na terenie Płocka obowiązuje alarm przeciwpowodziowy
Płock. Wysoki stan wody w Wiśle w Płocku. Od poniedziałku na terenie Płocka obowiązuje alarm przeciwpowodziowy
Źródło zdjęć: © PAP | Szymon Łabiński

We wtorek po południu w Płocku obradował sztab kryzysowy z udziałem wojewody mazowieckiego. W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm powodziowy. Powodem jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta – w miejscowości Popłacin, który blokuje swobodny przepływ wody i powoduje przybór rzeki.

-Jestem w porozumieniu ze wszystkimi resortami, które mogą być w sytuacji takiego kryzysu właściwe do tego, żeby wesprzeć nas w walce z tym żywiołem. Na dzisiaj sytuacja wygląda tak, że nie jest aż tak dramatyczna, jak to się jeszcze zdawało wczoraj wieczorem czy dzisiaj rano - powiedział Radziwiłł na konferencji po posiedzeniu sztabu kryzysowego.

Wyjaśnił, że według prowadzonych obserwacji Wisły w rejonie Płocka oraz prognoz, woda znajduje tam przejście pod zatorem lodowym i w ciągu najbliższych godzin można się spodziewać, że poziom rzeki będzie się stabilizował, a być może nawet opadał.

- W zarządzaniu kryzysowym, jak w każdym innym działaniu, które dotyczy rzeczy ważnych, należy brać pod uwagę przede wszystkim wiedzę naukową, doświadczenie. Eksperci mówią, że to, co niektórym zdawało się najlepszym rozwiązaniem już w tej chwili, jak łamanie lodu, w tym momencie nie byłoby najwłaściwszym działaniem i mogłyby doprowadzić nie tylko do pogorszenia sytuacji teraz, ale przede wszystkim w ciągu najbliższych kilku, kilkunastu dni, wtedy, kiedy lód zacznie topnieć - oświadczył wojewoda mazowiecki.

- Będąc przygotowanymi do tego, żeby w każdej chwili uruchomić łamanie lodu przy pomocy całej floty lodołamaczy gotowych do pracy, podejmujemy decyzję, że w tej chwili taki moment jeszcze nie nastąpił - dodał Radziwiłł. Zadeklarował jednocześnie "wszelkie możliwe wsparcie, jeżeli byłoby takie potrzebne", w tym przy zabezpieczaniu mienia, ludzi i wałów przeciwpowodziowych z wykorzystaniem Państwowej Straży Pożarnej, wojska, w tym WOT.

Wcześniej o potrzebie użycia lodołamaczy na Wiśle w rejonie Płocka mówił prezydent tego miasta, Andrzej Nowakowski. - Jedynym wyjściem, w naszej ocenie, które może poprawić obecną sytuację jest uruchomienie lodołamaczy, które krusząc lód, stworzą rynnę umożliwiającą swobodny przepływ wody. Niestety ta decyzja nie została dotąd podjęta przez Wody Polskie, które tłumaczą, że jest zbyt niska temperatura i woda będzie zamarzała za płynącymi rzeką lodołamaczami - powiedział we wtorek rano prezydent Płocka. - Sytuacja jest poważna i pogarsza się - ocenił wówczas Nowakowski.

Andrzej Nowakowski dodał też, że zagrożona zalaniem jest ulica Gmury, położona najniżej w mieście Prezydent Płocka dodał, że "tylko krok dzieli ten rejon od ewakuacji". Może dotyczyć to ponad setki mieszkańców z kilkunastu domów jednorodzinnych. Na ul. Gmury na razie układane są worki z piaskiem. W gotowości są jednak autobusy miejskie, które w razie potrzeby przewiozą mieszkańców do miejscowej bursy.

Prezydent Andrzej Nowakowski podkreśla, że najgorsze jest to, że nie wiadomo, jak gruby jest zator na Wiśle, który utworzył się w okolicach miejscowości Popłacin. Polityk zaznaczył, że od wczoraj władze proszą o uruchomienie lodołamaczy, jednak Wody Polskie nadal nie podjęły decyzji o ich użyciu. - Na wodowskazach widzimy, że wysokość wody rośnie tam po kilka-kilkanaście centymetrów na godzinę. No to trudno być spokojnym - dodał prezydent Nowakowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)