RegionalneWarszawaWłaściciel kwiaciarni na Saskiej Kępie do dziennikarza: "Wyp...j, pedale jeb...y"

Właściciel kwiaciarni na Saskiej Kępie do dziennikarza: "Wyp...j, pedale jeb...y"

"Super byłoby, gdyby kwiaciarz z Kępy odczuł, że słowa mają moc sprawczą i w tej części Warszawy, na podobno inteligenckiej Saskiej Kępie, nie jest już mile widziany"

Właściciel kwiaciarni na Saskiej Kępie do dziennikarza: "Wyp...j, pedale jeb...y"

Chamskie i homofobiczne zachowanie właściciela kwiaciarni na warszawskiej Saskiej Kępie. Zdarzenie opisał opisał popularny dziennikarz, fotograf i producent telewizyjny Błażej Żuławski na swoim facebookowym profilu.

"W budzie przy Walecznych 29 działa od 20 lat mała kwiaciarnia - od pozostałych kwiaciarni na Saskiej Kępie różni się tym, że nie sprzedaje kwiatów ciętych tylko sadzonki, nawozy, ziemie do kwiatów i donice. Jak nie chce mi się jechać daleko po jakąś małą rzecz, albo czekać aż przyjdzie z internetu to tam podskakuję po drodze z pracy i kupuje lekko przepłacając, za to nie tracąc czasu. Dzisiaj, nie wiedząc co mnie czeka gdy przekroczę jej próg, pomyślałem, że skoro pada i wszystko w moim ogrodzie się pięknie zieleni i jeszcze piękniej rośnie (zanim wejdzie ekipa ogrodnicza w połowie maja) dosadzę sobie gdzieniegdzie trochę trawy, uzupełniając łyse po zimie miejsca. Poszedłem więc do w.w. budki kupić jedną paczkę nasion".

Dziennikarz opisuje, że w tym momencie musiał wykonać telefon, by poinformować swojego ojca, że wrócił do Polski.

"Nagle przy moim boku wyrósł fioletowy na twarzy, otyły kwiaciarz, który przywitał mnie następującymi słowami, wypowiedzianymi mocno agresywnym tonem (transkrybuję całą wymianę zdań jaka się odbyła pomiędzy nami)
:

- Kupujesz pan coś, czy zawracasz pan tylko głowę, ja mam tu swoja robotę!
- Wie pan co...tak. Chciałem kupić trawę.
- To nie jest trawa!
- No właśnie widzę. Ale dlatego czytam te opakowania...
- Dobra, decyduj się pan, a nie włazisz mi pan do sklepu, gadasz przez telefon, ja nie mam czasu
- No widzę, że piękne ma Pan podejście do klientów
- Panie, pan nie jesteś żaden klient, kończ pan tą rozmowę i mów pan co pan bierzesz.
- No w tej chwili to chyba już niczego u Pana nie kupię.
- To nie! To spadaj pan, włazisz pan mi do kwiaciarni gadasz przez telefon, zachowujesz się pan...
- Przepraszam, proszę mnie nie wychowywać
- Wyp...j.
- Słucham?
- Słyszałeś mnie pedale jeb...y,

No to postanowiłem, że rzeczywiście "wyp...m". Mówię do ojca - 'słyszałeś?' na co ojciec odpowiada- 'daj spokój, co za chamstwo'. Kwiaciarz podąża za mną. Już na zewnątrz staje obok mnie, gapi mi się prosto w oczy a swoim fioletowym nosem prawie dotyka mojego nosa (ten prowokacyjny, dresiarski "stare-down" wygląda prawie jakby chciał się ze mną całować, więc może jednak nie ja jestem z naszej dwójki homoseksualistą? :-) Mówię do ojca - 'wiesz co jest najdziwniejsze, że ten Pan ma ten biznes od 30 lat chyba... i wielokrotnie u niego kupowałem, moja mamą też a teraz chyba niczego już nigdy nie kupimy'.

Na co kwiaciarz scenicznym szeptem, tak by ojciec w słuchawce słyszał, odpowiada - 'co, no co? no co zrobisz pedale? Ty pedałku pie...y... co zrobisz? Jeb...ć ci? Wyp...j mi stąd!

No to wyp...m po raz wtóry tym razem z chodnika przed jego kwiaciarnią. Wsiadam do samochodu z postanowieniem, że zaapeluję do was wszystkich moich 1700 znajomych z okładem, oraz waszych znajomych i znajomych waszych znajomych o rozprzestrzenianie tego postu i przede wszystkim bojkot przedstawionej na zdjęciu kwiaciarni i jej uprzedzonego, chamskiego właściciela. A także każdego innego takiego miejsca, którego pracownicy czy właściciele uważają, że przejawy inności, takie jak kolor skóry, orientacja seksualna, odmienna religia (nawet jeśli to tylko chore domniemania ograniczonego tumana) są wystarczającymi przesłankami do agresywnych zachowań (a także zachowań gorszych, o czym wie np. Olek Rzepecki, któremu ktoś na Pradze rozbił głowę płytą chodnikową za to, że "szedł w pedalskim kapeluszu"). Mówiąc słowami Jeffreya "The Dude" Lebowskiego - "This agression will not stand, man"!
Ja wiem, że obecny klimat polityczny sprawia, że wszyscy ci cholerni faszyści czują się mocni, wiedzą, że pod wodzą Jarka i Antka mogą mówić i robić wszystko i nikt im nic nie zrobi. Fajnie byłoby pokazać, że to nieprawda. Super byłoby gdyby kwiaciarz z Kępy odczuł, że słowa mają moc sprawczą i w tej części Warszawy, na podobno inteligenckiej Saskiej Kępie, nie jest już mile widziany".

Post Błażeja Żuławskiego udostęponiono już ponad 1000 razy.

PS. Jak dowiedzieliśmy się od Żuławskiego, właściciel kwiaciarni po upublicznieniu postu postanowił przeprosić za swoje zachowanie.

PS2. Wykropkowania pochodzą od redakcji.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)