Wiadomo, czym oblano Kubę Wojewódzkiego
Dziennikarz po wielu dniach dostarczył kurtkę do badań. "Zapewne gdyby to był zwykły człowiek, nie przyjęlibyśmy jej do badań" - mówi policjant
Wojewódzki nie wydawał się pomagać policjantom w śledztwie . Najpierw dostarczył do analizy jedynie koszulkę - raczej bezużyteczną, skoro miał wtedy na sobie więcej ubrań - na której wykryto tylko ślady... fluidu, którego używają telewizyjne makijażystki. Następnie przyniósł śledczym sweter... z metką, najprawdopodobniej wypożyczony z garderoby. Dopiero po wielu dniach udało się zbadać kurtkę Wojewódzkiego .
Zapewne gdyby to był zwykły człowiek, nie przyjęlibyśmy jej do badań.Takie ubranie powinno być przechowywane w szczelnym opakowaniu. Nie ma możliwości, żeby stwierdzić, kiedy dana substancja została na nie naniesiona - mówi Gazecie.pl znający sprawę policjant. Jak widać, sprawa Wojewódzkiego zdążyła uzyskać priorytetowe znaczenie.Co więcej nie prowadzi jej już dzielnicowa komenda na Pradze-Południe, ale Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej Policji.
Co znaleziono na kurtce Wojewódzkiego? Chemicy z Laboratorium Kryminalistycznego stołecznej policji znaleźli na ubraniu dziennikarza ślady kapsaicyny. To substancja, która występuje m.in. w papryce chili, używanej nie tylko w przemyśle spożywczym, ale i m.in. jako składnik gazu pieprzowego. Sam Wojewódzki określił ją wtedy jako "żrącą ciecz". Do ataku na dziennikarza doszło pod koniec października przed siedzibą Eski Rock. Z "poparzeniami twarzy i szyi" trafił wówczas do kliniki w warszawskim Wilanowie. Policja wciąż szuka sprawcy.
Zobacz także: Wojewódzki na pierwszej imprezie po "poparzeniu"