Dwaj warszawiacy, Marek i Tomek wybrali nad Wisłę w ostatni piątek. Poszli łowić ryby. Jednak to, co złowili, przeszło ich oczekiwania. Na wysokości Grubej Kaśki zobaczyli, że coś wystaje z wody. Okazało się, że jest to skamieniały ząb mamuta.
Poziom wody w Wiśle spada nieprzerwanie od lipca i co rusz mamy do czynienia z pobijaniem rekordu najniższego stanu rzeki. Jest jednak i plus tej sytuacji. Warszawa odkrywa przed warszawiakami swoje "skarby", które latami zalegały na dnie rzeki. Są to głównie zabytkowe części budowli, jak np. fragmenty przedwojennego mostu Poniatowskiego. Ząb mamuta został jednak znaleziony pierwszy raz.
Podobne odkrycia miały już miejsce w południowych rejonach kraju, jednak zdarzały się niezwykle rzadko. Wyłowiony z Wisły ząb waży około 2,5 kg. Odkrywcy mają teraz zamiar przekazać ząb do wydziału genetyki Polskiej Akademii Nauk, celem dokładnego zbadania. Specjaliści ocenią pochodzenie i charakterystykę tego znaleziska.
Mamuty wymarły pod koniec ostatniej epoki lodowej, u schyłku plejstocenu (czyli od 2,58 mln do 11,7 tys. lat p.n.e.). Zamieszkiwały rozległe obszary Ameryki Północnej, północnej Azji oraz Europy. W ich czasach na terenach naszego kontynentu żyły dwa gatunki człowieka: Homo sapiens neandertalensis (H. neandertalensis) i H. sapiens fossilis (H. sapiens).
Zobaczcie też: Takie skarby odkrywa Wisła (ZDJĘCIA)