Warszawski sąd zajmie się sprawą pobicia wiceszefa KNF nadzorującego SKOK Wołomin
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia.
08.10.2015 09:35
Zarzuty obejmują cztery osoby, w tym m.in. byłego członka Rady Nadzorczej SKOK Wołomin Piotra P. Przypomnijmy, że półtora roku temu doszło do niezwykle brutalnego ataku na wiceszefa KNF. Co ciekawe, nadzorował on sprawę nieprawidłowości w tej kasie. Wojciech K. został pobity metalową pałką w pobliżu swojego domu. Do napaści doszło w momencie, kiedy wysiadał ze swojego samochodu. Obrażenia okazały się poważne, gdyż wiceszef KNF doznał urazu głowy i licznych złamań. Wymagał kilkunastodniowej hospitalizacji. Przeżył tylko dzięki własnej zaradności. W chwili ataku zerwał bowiem kominiarkę z głowy napastnika i pomimo obrażeń, zdołał szczęśliwie uciec.
Sąd zajmie się zdarzeniem, również w kontekście wyłudzeń finansowych i zbada związek pobicia z całą aferą wokół SKOK Wołomin. Jak dotychczas Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim ustaliła, że celem napastników było najprawdopodobniej spowodowanie takich obrażeń Wojciecha K. by nie mógł on dalej pełnić swojej funkcji zawodowej. Przez to nie sprawowałby też nadzoru nad sprawą SKOKu Wołomin. Śledczy dodają, że członek Rady Nadzorczej Piotr P. był jedynie zleceniodawcą pobicia. Pozostali mężczyźni brali czynny udział w zdarzeniu oraz próbowali potem zacierać ślady. Wszyscy oskarżeni oczekują w areszcie na dalsze decyzje.
- Z mojej wiedzy wynika, że akt oskarżenia nie dotarł jeszcze do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. W przypadku przesłania ich przez prokuraturę, zajmuje to bowiem kilka dni - powiedziała WawaLove.pl Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy ds. karnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Gorzowska prokuratura bada sprawę SKOKu już od ponad dwóch lat, a w działaniach biorą też udział funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji. Jak dotychczas ustalono, że nieprawidłowości są związane z 613 pożyczkami, na kwotę niemal 800 mln zł. Łącznie zarzuty usłyszało aż 79 osób. Zorganizowana grupa przestępcza wyłudzała pieniądze klientów i następnie inwestowała je w konkretne spółki. Duża część kapitału była także lokowana w tzw. rajach podatkowych. Oskarżeni nabywali ponadto luksusowe limuzyny oraz jachty, posługując się do tych celów podstawionymi klientami SKOKu.
Przeczytajcie też: Zaginął Adam Salamonowicz