Warszawski projekt: "W małym kinie"
"Małe kina dbają o relację z widzem, klimat miejsca, historię – to, co w erze wszechobecnej zmasowanej rozrywki znów zaczynamy doceniać"
Projekt „ W małym kinie ” to niezależna inicjatywa, której celem jest sprawdzenie jak radzą sobie dziś tradycyjne kina. Badaniami objęto setki miejsc – w 2012 r. te w małych miejscowościach, w 2013 r. – w dużych miastach, m.in. w Warszawie. Realizatorem projektu jest stołeczna Fundacja Obserwatorium, która ma na swoim koncie badania różnych dziedzin kultury - m.in. warszawskich teatrów.
Czytaj również: Wraca kino "Elektronik"!
Efekty pracy pięcioosobowego zespołu - artykuły, fotografie, filmy oraz raporty badawcze - są dostępne na stronie www.wmalymkinie.pl i na specjalnej podstronie PISF . Jeśli i Wam klimat małych kin jest bliski, warto zapoznać się z planami projektu na przyszły rok.
O projekcie „W małym kinie” rozmawiamy ze współautorką – Anną Czerską-Brzezińską.
* *W 2013 roku odwiedziliście kilkadziesiąt małych kin w całej Polsce. Które w Warszawie?
Działa tu kilkanaście tradycyjnych kin. Odwiedziliśmy większość z nich – zarówno te najbardziej rozpoznawalne, jak i te niszowe. By lepiej osadzić ich sytuację w lokalnym kontekście spotkaliśmy się też z przedstawicielami kin wielosalowych powstałych z tradycyjnych oraz kin plenerowych i tzw. społecznościowych”.
Jak się mają małe warszawskie kina?
Warszawa to miasto o największej liczbie kin w Polsce. Konkurencja jest więc ogromna. By wygrać widza kina muszą się wyróżnić, budować niepowtarzalną markę. Zwykle to profilowanie zaczyna się od repertuaru, za którym idą inne działanie takiej jak prelekcje, spotkania tematyczne lub adresowane do wybranych grup wiekowych, festiwale. Ważną rolę odgrywa też cena biletów – wystarczy spojrzeć jakim zainteresowaniem cieszą się tzw. tanie dni.
Jednym kinom te czy inne działania przyciągające widza wychodzą lepiej, innym gorzej. Trzeba jednak pamiętać, że na ich kondycję wpływają też inne czynniki – przede wszystkim własność i sposób finansowania. Bo jak tu zestawić sytuację dotowanego państwowego Iluzjonu i prywatnego kina KC?
Co wciąż przyciąga warszawiaków do kin kameralnych?
Zdecydowanie atmosfera. Małe kina dbają o relację z widzem, klimat miejsca, historię – to, co w erze wszechobecnej zmasowanej rozrywki znów zaczynamy doceniać.
Małe kina w większości są silnie zakorzenione w świadomości widzów. Przywołują też dość konkretne skojarzenia. Zapytani przez nas studenci stwierdzili, że * Iluzjon to starszy pan w meloniku, Muranów flaner w wyciągniętym swetrze, LAB młoda dziewczyna z długimi włosami, a Wisła - lokalna patriotka.*
Nie zawsze to „zakorzenienie” ma przełożenie na frekwencję. Odnosimy jednak wrażenie, że w dużych miastach, a szczególnie właśnie Warszawie „chodzenie do małych” staje się powoli pewną modą. I za to trzymamy kciuki!
Połączyło Was zamiłowanie do kina i chęć promocji małych kin…
Tak. Naszymi raportami pobudzamy dyskusje o kondycji małych kin i pokazujemy, że trochę wbrew tendencjom ostatnich lat (kiedy to małe nagminnie zamykano) małe mają szanse na przetrwanie i wiele pomysłów na siebie. Pokazanie różnych praktyk przydaje się też samej branży kiniarzy.
W tym roku planujemy działania animacyjne w Warszawie. Jesienią chcemy zorganizować Festiwal Małych Kin.
W tym miejscu warto podziękować samym kinom, które były bardzo otwarte na nasze działania. Bez nich taki raport nigdy by nie powstał.
Dziękujemy za rozmowę.
Czytaj również: Reklamy w kinie coraz dłuższe. Co na to warszawiacy? [WIDEO]