Warszawska codzienność przybyszy z Afryki i Bliskiego Wschodu. "Jest lepiej niż kilka lat temu"
Sytuacja imigrantów, którzy napływają do Europy, skłania do refleksji na temat postrzegania obcokrajowców w stolicy.
W najbliższą sobotę, 12 września miała odbyć się w Warszawie manifestacja przeciwko imigrantom. Jej uczestnicy przekonują, że chcieli w pokojowy sposób wyrazić swoje zdanie na temat przybyszy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Pomimo, że zgromadzenie zostało zgłoszone w ratuszu, to ostatecznie miasto nie wydało na nie zgody. Członkowie ONR zapowiedzieli jednak, że nie zamierzają rezygnować z przyjazdu do stolicy. Będą chcieli tym samym wyrazić swoje niezadowolenie wobec aktualnej polityki imigracyjnej. W Warszawie mieszka wielu obcokrajowców. Jak w tym kontekście wygląda ich życie w stolicy? Czy kolor skóry, wyznanie lub pochodzenie wpływa na negatywne reakcje ze strony warszawiaków?
Rzeczywistość to nie tylko opinie w Internecie
- Przyjechałem do Warszawy trzy lata temu z Nigerii i muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Czytałem w Internecie różne opinie na temat Polaków oraz ich stosunku do obcokrajowców, zwłaszcza o innym kolorze skóry - opowiada WawaLove.pl Peter, student finansów i rachunkowości na UW. - Wiem, że problem rasizmu jest silnie zauważalny w innych regionach Polski, np. na Podlasiu. Na szczęście, w Warszawie udało mi się uniknąć do tej pory przykrych sytuacji. Zdarzają się czasem jakieś spojrzenia, półsłówka, ale to wszystko - dodaje student.
Nie jest to odosobniony przypadek, gdyż większość rozmówców przyznaje, że czuje się dobrze w stolicy i nie doznaje aktów agresji ze strony Polaków. Przybysze z Afryki i Bliskiego Wschodu wskazują jednak na inne czynniki (w tym np. kulturowe oraz polityczne), które utrudniły ich zadomowienie się w naszym kraju.
- Moja aklimatyzacja w Warszawie przebiegała przez długi czas, jednak nie ze względu na stosunek mieszkańców stolicy do mnie i mojej rodziny. Przyjazd do Polski był wymuszony niespokojną sytuacją polityczną w moim kraju, nie planowaliśmy go z wyprzedzeniem - mówi pochodząca z Armenii Nina, która mieszka w Warszawie od ponad 10 lat. - Aktualnie pracuję w dużej korporacji, przez czas pobytu w Polsce poznałam wielu sympatycznych, otwartych ludzi. Nawiązałam liczne przyjaźnie, tu się zakochałam i do dziś mieszkam . Zdarzały się jakieś niestosowne docinki w moim kierunku, ale staram się o tym nie pamiętać - tłumaczy rozmówczyni WawaLove.pl
"Nie ma wielu zgłoszeń czy skarg"
W Warszawie działa wiele organizacji i instytucji pozarządowych, które stanowią element wsparcia dla obcokrajowców oraz udzielają im kompleksowej pomocy. Okazuje się, iż do wielu z nich nie dotarły żadne niepokojące zgłoszenia. Nie znaczy to jednak, że sam problem nie istnieje.
- Oficjalnych sygnałów na poziomie Fundacji nie odnotowaliśmy. Chcąc mówić o stosunku warszawiaków do przybyszy z Bliskiego Wschodu, warto spojrzeć na to zjawisko szerzej. Jeszcze kilka lat temu mogliśmy mówić o nienawiści i agresji fizycznej lub słownej. Obecnie takie tendencje przenoszą się na poziom mediów elektronicznych. Obserwujemy rozliczne wpisy nawołujące do nietolerancji a czasem przemocy w stosunku do osób innej rasy czy wyznania - wyjaśnia WawaLove.pl Samer Masri, Prezes Fundacji Wolna Syria. - Myślę jednak, że więcej szkody wywołuje oficjalny przekaz na poziomie politycznym, który wpływa na interpretację zjawiska przez zwykłych ludzi. Mogę też podkreślić, iż jako mieszkaniec Warszawy nie mam żadnych negatywnych doświadczeń w kontaktach z Polakami. Mam nadzieję, że po przyjeździe do Polski uchodźców z Syrii każdy będzie miał okazję ich poznać i wyrobić sobie
własne zdanie. Syryjczycy są pod wieloma względami podobni do Polaków. Mają takie same plany, marzenia, aspiracje - uzupełnia Samer Masri.
Jakkolwiek negatywne zachowania są nadal obserwowane, to wielu obcokrajowców nie informuje o tym fakcie odpowiednich służb czy instytucji. Jedni w obawie o swoje bezpieczeństwo , inni z powodu niegroźnego charakteru pojedynczych incydentów.
- Jak do tej pory nie otrzymaliśmy od Afrykańczyków mieszkających w stolicy oficjalnych zgłoszeń, dotyczących agresywnych czy ksenofobicznych zachowań ze strony Polaków. Drobne incydenty ciągle się zdarzają, jednak na szczęście nie przyjmują one poważniejszego charakteru. Oby tak zostało - poinformowała WawaLove.pl Fundacja Dzieci Afryki.
"Ćwierć wieku w Polsce pozwala zrozumieć to społeczeństwo"
Szerszą perspektywę na problem mają obcokrajowcy , którzy mieszkają w stolicy od dłuższego czasu. Tak jak choćby dr Salam Salti. Podkreśla, że zdążył mocno zżyć się ze stolicą Polski.
- Mieszkam w Warszawie od ponad 25 lat, tutaj też pracuję. Prowadzę gabinet ginekologiczny i większość moich pacjentek to Polki. Muszę przyznać, że nie spotkałem się z przejawami nietolerancji czy ksenofobii wśród mieszkańców stolicy, choć oczywiście zdarzają się pojedyncze przypadki chamstwa lub braku kultury. Staram się jednak nie zwracać na to uwagi - powiedział WawaLove.pl dr Salti. - Mam wrażenie, że z biegiem czasu jest coraz lepiej pod tym względem. Myślę, że zarówno Polacy, jak i warszawiacy są bardziej tolerancyjni - przyznaje.
Choć obcokrajowcy wydają mieszkańcom stolicy pozytywną opinię i w większości uznają ich za otwartych oraz tolerancyjnych, ciągle jest dużo do zrobienia. Napięta sytuacja w związku z polityką imigracyjną, z pewnością nie pozostanie bez wpływu na opinie i postawy samych warszawiaków.
Przeczytajcie też: "Nieludzkie okrucieństwo". Cyrk bez zwierząt? Sejm zadecyduje